Krzysztof Bencal
wiersz z cyklu „Elegia na własną śmierć”
Kurz jak tatuaż
Otwarłem folder. W prawym górnym rogu widzę
iks – obraz z kamery wiszącej nad Golgotą –
kwadrat – swój dom, gdzie Ziemia stanowi piwnicę –
i kreskę – pręgę narkotykiem wypełnioną.
Datami naszych zejść, które są niewiadome,
wymienimy się, by móc dawać sobie znaki,
gdy zima (jej wizytówkami są opłatki)
u kogoś trzeciego rozpocznie znów kontrolę.
Jak nie możesz na mnie patrzeć, spójrz w górę, nie w dół.
Cóż można wiedzieć o śmierci, leżąc już w trumnie?
Gdybym zjadł ten chleb, który ostatecznie rzucę
ptakom, nie zapobiegłbym unieruchomieniu
swego ciała. (Kto zamknie folder? Nie Fox Mulder
z Archiwum X!). Nachalność czy grzeczność jest w modzie?
Bencalowo, 24 czerwca 2020
Ilość odsłon: 885
Komentarze
Krzysztof Bencal
czerwiec 26, 2020 22:01
Dzięki za komentarz.
Leszek.J
czerwiec 26, 2020 20:36
Jak się ma własną miejscowość to można pisać wszystko, śmierć się nie obraża