Krzysztof Bencal
Wiersz numer -1000000
Studia
polonistyczne przerwałem po trzech miesiącach
albo
Zamiast
biogramu
Jedna
z prezentowanych dzisiaj chmur na niebie
pochodzi z okresu, gdy
nie liczono czasu!
Nie potrafię, niestety, ustalić wciąż
jeszcze
cezury wyznaczającej koniec fajrantu,
lecz jestem
wesół i z wolna wracam do świata...
A słoneczko, ukrywszy się
pod pseudonimem
(znanym tym, którzy palą, by umrzeć na raka),
dokonuje plagiatu z piekła, w którym byłem.
Zaliczany
do grona poetów wyklętych,
utrzymuję, iż zmarłem przed
trzynastu laty.
Wtedy na „bezcipiu” własne palce
bywały
samicami. (Depcz te węże, które na strzępy
nie
mogąc mnie rozszarpać, mych bogów połknęły).
Wywodzę się z
rodu, który zawsze się płaszczył?
1
lipca 2020
Ilość odsłon: 877
Komentarze
Konto usunięte
lipiec 03, 2020 00:17
Bez czasu przyszłego nie odbędzie się nic istotnego.
Leszek.J
lipiec 02, 2020 20:46
"Wtedy na bezcipiu własne palce bywały samicami" - prawdziwe i dowcipne.
Cały wiersz przemawia
Pozdrawiam
Krzysztof Bencal
lipiec 02, 2020 17:24
Dzięki za lekturę i komentarz. (Oby moje wiersze zawsze były sztubackie).
ais
lipiec 02, 2020 16:58
Najbardziej podoba mi się pierwsza strofa z tymi bezczasowymi chmurami. Kurdę, nie dość, że pijemy cudze siki, to jeszcze bezceremonialnie łazimy po cmentarzysku przodków.
No, a później to takie gimnazjalne klimaty - palce samice... Ło rety. Ma to swój urok, ale jednak wolałabym o tych chmurach.
No i tak.
Pozdrawiam.