Bruno Schwarz
Mały przewodnik po bezdrożach
Szutrowa droga wiła się wśród pól i łąk, jak węgorz wyrzucany z rybackiej sieci na drewniany pomost. Słońce wisiało nad horyzontem, odkrywając każdą ryskę na przedniej szybie auta, każdą rozplaszczoną na niej muszkę.
- Ludzie nie zasługują na to, żeby się dla nich wysilać - powiedział zerkając raz po raz na piękną kobietę, skuloną na fotelu pasażera. - Myślą schematycznie, nie wyłapują drobiazgów albo im one umykają, bo nie są uważni. Nie są w stanie odgadnąć ukrytych między wierszami intencji i mają sekwencyjny tok myślenia, w którym potrzebują linearnie połączonych ze sobą wątków, które metodycznie rozsupłują, żeby na końcu odkryć kto zabił. Gubią się przy byle dygresji. Wielowątkowość ich drażni i męczy. I wiesz co jest najgorsze?
- Strasznie mnie boli brzuch - poskarżyła się kobieta.
- Najgorsze jest w tym wszystkim to…
- Najgorsze jest to, że boli mnie brzuch! - przerwała mu, ale on zdawał się nic sobie z tego nie robić.
- Chcą, żeby ich autor w dupę całował tylko za to, że raczyli się pochylić nad jego dziełem! Że niby to oni są w całym tym procesie twórczym najważniejsi.
- Zatrzymaj się przy jakimś sklepie. Muszę kupić no-spę.
- I dlatego karmi się ich całym tym rzemieślniczym gównem, które ze sztuką nie ma nic wspólnego, ale które jest w miarę do ogarnięcia przez ich małe, próżne móżdżki.
- I tym tłumaczysz swoją twórczą niemoc?! - zapytała poirytowana. - Bezproduktywne miesiące, gapienie się godzinami w okno? Auć! Boże, jak boli! Nie możesz pisać dla siebie albo przynajmniej dla pieniędzy?
- W apteczce mam apap, chcesz?
- W dupę sobie wsadź ten twój apap! Może ci to pomoże nadać mojemu cierpieniu jakiś sens...
Ilość odsłon: 818
Komentarze
Bruno Schwarz
lipiec 20, 2020 12:38
Dzięki!
Stanisław Kwiatkowski
lipiec 20, 2020 10:42
Bruno, tak dla porządku, wkleję komentarz, którego nie zdążyłem kiedyś zamieścić pod Twoim tekstem :)
Nie wiem gdzie miałbym to zrobić, więc robię tu :)
Wyciąłbym zdanie o Samborze (zawęża perspektywę) i dałbym inne zakończenie, aby przestrzeni było jeszcze więcej.
„Wiążąc marynarski kołnierz, w kółko mruczałem pod nosem; to jakaś herezja, herezja, herezja…
Po czym ponownie odezwałem się do matki:
– Mamo, idę na miasto. Sprawdzę, może ktoś go już widział?”
Właśnie tak dokonuje się zmiana. Jest niewidoczna. Nim się człowiek spostrzeże, a już się przewraca na drugi bok, w grobie.
Bruno Schwarz
lipiec 17, 2020 20:42
:)
Joanna-d-m
lipiec 17, 2020 20:41
gdyby był w czopku...: )
a tak na poważnie,
dobrze się czyta.
Pozdrawiam
Konto usunięte
lipiec 17, 2020 19:11
Z cyklu: znacie, to pokochacie.
Samo życie i to na gorąco.
Bruno Schwarz
lipiec 17, 2020 18:13
Dzięki
Leszek.J
lipiec 17, 2020 17:51
Ładnie i plastycznie opisane, oczami wyobraźni widzę tę scenę
Pozdrawiam
Bruno Schwarz
lipiec 17, 2020 17:34
Cześć :)
Stanisław Kwiatkowski
lipiec 17, 2020 15:35
Mały przewodnik, ale dużo w nim bananowego klimatu :)
Super :)
Umieram... zaraz wychodzę... do poniedziałku.
Cześć Bruno :)