Krzysztof Bencal
Wiaty i łza (vol. 2, 6, 7)
z cyklu Wiaty i łza
*** (Na trzy dni przed dziesiątym...)
Na trzy dni przed dziesiątym sprawdzam znowu stan konta.
Tak Jezus wstąpił do nieba, nie umarłszy za nas
na krzyżu! (Kto nie oddał mi dwóch stów, ten zdrajca, tak?).
Ostatnie pieniądze wolę zachować na dojazd
do pracy, niż kupić fajki i zaryzykować.
Raz, gdy szedłem do sklepu, z prawej płynęła rzeka,
która ponoć lubi, jak ją w taflę dziobem jebać,
a z lewej stał zakład fryzjerski i dawnego „ja”
ujrzałem w szybie... Nawet K.M. odpowiedział mi
już milczeniem! (Jest źle, będzie gorzej). Przez sylwestry
wszystkie od teraz będę żegnał k... rok (kroczę) i
witał krę, o kro, lodowcową. Na brzegu kartki
następny hermetyczny niby-sonet powstaje.
Czy dzisiaj logika wzięła górę nad przypadkiem?
Dzieciństwo trwa
Swatam Urszulę Kozioł z Marcinem Świetlickim!
Wrony z wiersza U.K. przelatują dziś ponad
dziatwą z wiersza M.Ś., która stoi na baczność.
Długo nie byłem sobą. Teraz, gdy „ja” to ja,
wszystko mnie przerasta. Nie wierzę już alarmom
przed silnym wiatrem: stawiam wraz z nieznajomym płot.
Przejście, fala idzie! By wyrzuciła toi toi –
w którym diabeł pokruszył zapachową kostkę –
przed ołtarz przeszłości, Bóg chowa się, gdy wchodzę
do kościoła. Choć mam lat aż 37,
dzieciństwo ciągle trwa! Wychodząc z poczekalni
na halę i później z hali na zewnątrz, jestem
matrioszką śmierci, stylizowaną na kostki
do gry. Nie będzie wymówek, przeprosin. Plamki
zakryte. Są punkty ócz. Staję co dwa kroki.
*** (Pan Jezus jął gonić mnie...)
Pan Jezus jął gonić mnie przez pustynię! Szatan
śmieje się do rozpuku! Towarzysze zabaw
dziecięcych (czy to aby nie plagiat z Rilkego?)
zaglądają teraz pod spód kapsla, w jakiego
pstrykali wzdłuż tras wytyczonych za pomocą
bucików... Ojciec pił. Już nic nie kontaktuje.
Siedzi w kuchni, gdzie straszny syf. Nic, tylko wbić chuj.
Gdy zwątpię, że „problemy się przeżywa”, nocą
zamieszczę jego zdjęcia w necie... Wnet w stołówce
kluska w kształcie falbany przyczepi mi się znów
do
brody (żabki wypuszczą gdzieś firany z ust,
z pań spadną sukienki). Świat pod postacią dziecka
przechyla się przez parapet mego okienka.
(Liść jest ukryty w jednej z ksiąg). Na e-mail czekasz?
2020
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.