Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

z cyklu Wiaty i łza


*** (Na trzy dni przed dziesiątym...)


Na trzy dni przed dziesiątym sprawdzam znowu stan konta.

Tak Jezus wstąpił do nieba, nie umarłszy za nas

na krzyżu! (Kto nie oddał mi dwóch stów, ten zdrajca, tak?).

Ostatnie pieniądze wolę zachować na dojazd


do pracy, niż kupić fajki i zaryzykować.

Raz, gdy szedłem do sklepu, z prawej płynęła rzeka,

która ponoć lubi, jak ją w taflę dziobem jebać,

a z lewej stał zakład fryzjerski i dawnego „ja”


ujrzałem w szybie... Nawet K.M. odpowiedział mi

już milczeniem! (Jest źle, będzie gorzej). Przez sylwestry

wszystkie od teraz będę żegnał k... rok (kroczę) i


witał krę, o kro, lodowcową. Na brzegu kartki

następny hermetyczny niby-sonet powstaje.

Czy dzisiaj logika wzięła górę nad przypadkiem?


Dzieciństwo trwa


                          Swatam Urszulę Kozioł z Marcinem Świetlickim!


Wrony z wiersza U.K. przelatują dziś ponad

dziatwą z wiersza M.Ś., która stoi na baczność.

Długo nie byłem sobą. Teraz, gdy „ja” to ja,

wszystko mnie przerasta. Nie wierzę już alarmom


przed silnym wiatrem: stawiam wraz z nieznajomym płot.

Przejście, fala idzie! By wyrzuciła toi toi –

w którym diabeł pokruszył zapachową kostkę –

przed ołtarz przeszłości, Bóg chowa się, gdy wchodzę


do kościoła. Choć mam lat aż 37,

dzieciństwo ciągle trwa! Wychodząc z poczekalni

na halę i później z hali na zewnątrz, jestem


matrioszką śmierci, stylizowaną na kostki

do gry. Nie będzie wymówek, przeprosin. Plamki

zakryte. Są punkty ócz. Staję co dwa kroki.


*** (Pan Jezus jął gonić mnie...)


Pan Jezus jął gonić mnie przez pustynię! Szatan

śmieje się do rozpuku! Towarzysze zabaw

dziecięcych (czy to aby nie plagiat z Rilkego?)

zaglądają teraz pod spód kapsla, w jakiego


pstrykali wzdłuż tras wytyczonych za pomocą

bucików... Ojciec pił. Już nic nie kontaktuje.

Siedzi w kuchni, gdzie straszny syf. Nic, tylko wbić chuj.

Gdy zwątpię, że „problemy się przeżywa”, nocą


zamieszczę jego zdjęcia w necie... Wnet w stołówce

kluska w kształcie falbany przyczepi mi się znów

do brody (żabki wypuszczą gdzieś firany z ust,

z pań spadną sukienki). Świat pod postacią dziecka

przechyla się przez parapet mego okienka.

(Liść jest ukryty w jednej z ksiąg). Na e-mail czekasz?


2020

Ilość odsłon: 659

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.