Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Napiwek


Osłabione, październikowe słońce.

Przebywałem w wielkim mieście. Po godzinie błądzenia

przysiadłem na schodach przed kościołem

(jakby na krześle z oparciem boskim)

i wyjąłem świeżego jeszcze precla

i schłodzoną colę z plecaka.

Kadzielnice domków naprzeciwko.

Dalej – wieżowce jak bombonierki.

Spytałem cicho: „Boże, dlaczego mnie tak gościsz?”.

To jest szacunek”, usłyszałem, bo przechodziła obok starość

męska, retoryczna.

I jeszcze tamta kobieta,

która raz prostuje się,

raz kuca na palcach, dając świadectwo sprężynce...

Nie z nerwów począłem pstrykać długopisem.

Ach, kelnerze czujny!

Późniejsze wspomnienia wyświetlają się we mnie

jak amatorski reportaż.


2005, 2020

Ilość odsłon: 727

Komentarze

sierpień 17, 2020 21:50

Było nie minęło, bo został ślad na papierze który będzie urywkiem historii
Pozdrawiam

sierpień 15, 2020 20:32

O! ładnie
Można przystanąć a nawet przysiąść, ale z oddali, żeby nie zakłócić reporterskim wspomnieniom.