Brozic
Przyjaciele
Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie; Ostatni znam jej przykład w oszmiańskim powiecie. Tam żył Mieszek, kum Leszka, i kum Mieszka Leszek. Z tych, co to: gdzie ty, tam ja, - co moje, to twoje. Mówiono o nich. że gdy znaleźli orzeszek, Ziarnko dzielili na dwoje; Słowem, tacy przyjaciele, Jakich i wtenczas liczono niewiele. Rzekłbyś: dwójduch w jednym ciele. O tej swojej przyjazni raz w cieniu dąbrowy Kiedy gadali, łącząc swojo czułe mowy Do kukań zozul i krakań gawronich, Alić ryknęło raptem coś koło nich. Leszek na dąb; nuż po pniu skakać jak dzięciołek. Mieszek tej sztuki nie umie, Tylko wyciąga z dołu ręce: "Kumie!" Kum już wylazł na wierzchołek. Ledwie Mieszkowi był czas zmrużyć oczy, Zbladnąć, paść na twarz: a już niedźwiedź kroczy. Trafia na ciało, maca: jak trup leży; Wącha: a z tego zapachu, Który mógł być skutkiem strachu Wnosi, że to nieboszczyk i że już nieświeży. Więc mruknąwszy ze wzgardą odwraca się w knieję, Bo niedźwiedź Litwin miąs nieświeżych nie je. Dopieroż Mieszek odżył... "Było z tobą krucho! - Woła kum - szczęście, Mieszku, że cię nie zadrapał! Ale co on tak długo tam nad tobą sapał. Jak gdyby coś miał powiadać na ucho?" "Powiedział mi - rzekł Mieszek - przysłowie niedźwiedzie: Że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie".
Ilość odsłon: 1337
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.