Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Wyszukuję na youtubie odgłosów sokoła wędrownego i przykładam telefon do kratki wentylacyjnej. W ścianie słychać głuche dudnienie. Może to dusza poprzedniego właściciela tych terenów, na których stoi mój dom, próbuje zamienić się w wystraszonego ptaka i uciec. Ja i mój dom jesteśmy tutaj intruzami.
Innym razem liczę na chodniku łupiny orzechów, które spadają z nieba zamiast manny. Zadzieram głowę i widzę pogodne niebo, ale nie widzę racjonalnego wytłumaczenia. Może to za moje grzechy, których już nie pamiętam. Każda łupina to jeden grzech śmiertelny.
Zamiast pisać longsellery, gapię się w sufit i nasłuchuję. Coś ślizga się po blachodachówce i puka. Może to wena próbuje dostać się do mojej głowy przez wykuty w dachu otwór. Pewnie nigdy się tego nie dowiem, ponieważ schodzę na dół, żeby rozpalić w kominku świeżymi gałązkami jałowca. Dym jałowca najlepiej wyciska łzy.
Ilość odsłon: 725

Komentarze

listopad 23, 2020 16:50

Byłem już tu i starałem się zostawić słowo, ale go nie znalazłem, więc teraz nadrabiam.
Życzę jak najwięcej weny i jej owoców tutaj.
Pozdrawiam

Konto usunięte

2-42-4

listopad 21, 2020 16:13

fajne i niewymuszone, zwłaszcza ostatnia część ładna

listopad 17, 2020 22:01

Każdy grzech to jak nieproszony intruz - tak najlepiej go wypłakać.
Z podobaniem, pozdrawiam