Bruno Schwarz
Wojna i pokój
Ciekawskie słoneczko zaglądało do salonu inżynierostwa Andrusiewiczów przez
grube, płócienne story, zasunięte z uwagi na migrenowe stany
inżynierowej. Jego złocisty promień przecinał pokój na dwie równe części,
zatrzymując się na stoliku kawowym, na którym inżynierowa, Maria Teresa
Andrusiewicz z domu Staszewska układała pasjansa. Jej mąż, inżynier Teodor
Andrusiewicz, wielki budowniczy i działacz społeczny, szanowany obywatel, radca
miejski i członek magistratu, przechadzał się wzdłuż tej świetlistej granicy z
rozłożonymi rękoma jak linoskoczek i rozmyślał o sprawach niezwykłej
wagi.
- Na litość boską, Teodorciu, skończ już te akrobacje,
bo nijak nie idzie się skupić! - jęknęła inżynierowa, nie odrywając wzroku od
kart.
- Ależ Duszko, nie gorączkuj się tak! Wszystko się w
końcu ułoży - powiedział uspokajająco inżynier, po czym dał susa na pikowany
szezlong, zrzucając w locie laczki, z których jeden wylądował na stoliku, tuż
przed nosem inżynierowej.
- Papciu, Mamciu, przestańcie! - Wrzasnęła Anulka i tupnęła bosą nóżką. Następnie podbiegła do kredensu, wzięła pierwszą z brzegu karafkę i wylała całą zawartość na rozpalone głowy kotłujących się na szezlongu rodziców.
- Anulka, do jasnej Anielki, pax hominibus bonae voluntatis! - rozkazała matka.
- Burbon - dodał ojciec, głośno przy tym mlaskając.
Kiedy w drzwiach pojawiła
się służąca Aldona, rodzina Andrusiewiczów znieruchomiała zawstydzona, jak
dzieci złapane na kradzieży marcepanowych kartofelków z domowej spiżarki.
Komentarze
Bruno Schwarz
styczeń 11, 2021 17:17
Jestem na świeżo po "Królu" Sz. Twardocha. Najpierw dorwałem książkę, a wczoraj przebrnąłem przez serial. Fikcja bardzo zgrabnie osadzona w kontekście historycznym, książka i film ciekawie i całkiem poprawne, ale czegoś mi w tym wszystkim zabrakło. W dzieciństwie naoogladałem się filmów z cyklu "W starym kinie" (głównie komedii), ale tamten charakterystyczny sposób bycia, mówienia, relacjie damsko-męskie, intrygi, maniery. Wiem, że to są jakieś pierdółko-detale, ale ja lubię, kiedy jest odpowiedni nastrój :)
Leszek.J
styczeń 11, 2021 13:36
Tekst zapachniał mi lawendą i piżmem, dobra szkoła pisarska.
Pozdrawiam
Bruno Schwarz
styczeń 10, 2021 08:50
Bardzo mnie to cieszy!
Joanna-d-m
styczeń 09, 2021 22:27
Kiedyś inżynier to był KTOŚ - na drzwiach wejściowych do domu plakietka (tu mieszka) inż. Jan Kowalski, nawet na tabliczkach mogilnych (w głowicach, tu spoczywa) śp. inż. Jan Kowalski.
Pani inżynierowa też miała swój status w społeczeństwie.
A w domu... dom, to azyl dla każdego nawet z odległych nam czasów,
Podoba mi się takie pisanie
Pozdrawiam
Bruno Schwarz
styczeń 09, 2021 19:51
Mam, dzięki!
x l a x
styczeń 09, 2021 17:13
Ten tekst to jak wehikuł czasu - na chwilę mnie przeniosło ;-)
PS. Lyteruffka w nazwisku.