Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


     ech, tradycja wspólnego obiadu

     kręcisz się niespokojnie wokół stołu

     dobrze wiem, że gdzieś nieuchronnie

     w twojej głowie lęgnie się słowo

     jak czerw, jakby zarodek pleśni

     jeszcze jednym końcem trzyma się mózgu

     a drugi koniec wygląda przez oczy

 

     usta – to tędy dasz ujście wyrazowi

     twarzy nie wolno lekceważyć przy obiedzie

     gdy oczy zaczną szukać dziury w całym

     powiem coś na poczekaniu – nie banał

     nie wiadomość, co przypiera do muru

     jak antymaterię na wszystkie sakramenty

     powiem dość

 

     wtedy frazy potoczą się już same, lawiną

     nie dotrwamy do deseru



Ilość odsłon: 1394

Komentarze

Konto usunięte

2-4

styczeń 28, 2021 18:53

miałam na myśli nieodparty proces narodzin poezji siłami natury, bo o tym jak sądzę jest ten wiersz :) cieszę się, że nikt przy nim nie ucierpiał ;)

styczeń 28, 2021 18:41

Nigdy nie piszę o czymś, na czym się nie znam. To raczej jest oczywiste. Alfred Hitchcock pisał niezłe scenariusze o mordowaniu, ale nigdy nie był karany. Odpowiedzią jest Wyobraźnia i Obserwacja.

Konto usunięte

2-4

styczeń 28, 2021 17:02

tak to wygląda. widać, że się znasz na tego rodzaju ceremoniach ;) pozdrawiam

styczeń 28, 2021 15:28

A to dziękuję bardzo...;-)

styczeń 28, 2021 15:24

Szalenie mi się podoba:)