x l a x
póki wiersz nas nie rozłączy
ech, tradycja wspólnego obiadu
kręcisz się niespokojnie wokół stołu
dobrze wiem, że gdzieś nieuchronnie
w twojej głowie lęgnie się słowo
jak czerw, jakby zarodek pleśni
jeszcze jednym końcem trzyma się mózgu
a drugi koniec wygląda przez oczy
usta – to tędy dasz ujście wyrazowi
twarzy nie wolno lekceważyć przy obiedzie
gdy oczy zaczną szukać dziury w całym
powiem coś na poczekaniu – nie banał
nie wiadomość, co przypiera do muru
jak antymaterię na wszystkie sakramenty
powiem dość
wtedy frazy potoczą się już same, lawiną
nie dotrwamy do deseru
Ilość odsłon: 1689
Komentarze
Konto usunięte
styczeń 28, 2021 18:53
miałam na myśli nieodparty proces narodzin poezji siłami natury, bo o tym jak sądzę jest ten wiersz :) cieszę się, że nikt przy nim nie ucierpiał ;)
x l a x
styczeń 28, 2021 18:41
Nigdy nie piszę o czymś, na czym się nie znam. To raczej jest oczywiste. Alfred Hitchcock pisał niezłe scenariusze o mordowaniu, ale nigdy nie był karany. Odpowiedzią jest Wyobraźnia i Obserwacja.
Konto usunięte
styczeń 28, 2021 17:02
tak to wygląda. widać, że się znasz na tego rodzaju ceremoniach ;) pozdrawiam
x l a x
styczeń 28, 2021 15:28
A to dziękuję bardzo...;-)
umbra palona
styczeń 28, 2021 15:24
Szalenie mi się podoba:)