Welles horse eats eggs
kwitnie? nie.
przyjemnie jest dostawać listy miłosne,
więc dziś ci coś napiszę, w lukrowanej leżąc trumnie,
bo rozświetlasz mi mroki jasności pomrocznej,
prześmiewco połezji kolesiowskiej.
koryfeuszu krytyki,
czemuż, poczemuż, tyś taki rozkoszny?
ja tu kwiczę, choć ledwie dyszę!
boją się ciebie miejscowe kobioły,
w próżni komentarzowej durnoty brzmiący donośnie
głosie stenorowy
primus inter pares pośród don kichotów
samotny biały żaglu na morzu grafomanii
jak kania dżdżu pragnę byś mnie ochrzanił
mistrzu ciętego bon-motu
lecz skazanyś na porażkę, mój prywatny guru,
boś niczym stańczyk na balu jełopów,
twa troska choć zacna, szyderstwem podszyta,
nie jest potrzebna niestety, nikomu
szkoda twej fatygi...
Ilość odsłon: 651
Komentarze
Leszek.J
luty 22, 2021 20:20
Ironia dotarła do mnie, więc się pofatygowałem :)))