Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

      Właśnie przeczytałam "artykuł" na portalu społecznościowym Darling, w którym jakiś mądrala pod pseudonimem Mariachi napisał, że jego zdaniem bycie w związku przeszkadza każdemu mężczyźnie w średnim wieku z przeszłością.  Analizuję i badam takie przypadki.

   Swojego nazwiska nie ujawnię, bo historia jest prawie prawdziwa.

   Nie da się samotnie spędzać ósmy rok z rzędu kobiecego święta. Postanowiłam zauroczyć się na chwilę  na tymże portalu społecznościowym, w owym przystojniaku  z pięknie wyrzeźbioną brodą, spełniając jednocześnie swój obywatelski obowiązek. Odkrywałam prawdy.

   Zatrzymajmy się chwilę przy "artykule" Mariachi. Jego dwie poprzednie żony i kilka kochanek skubały go wyłącznie z kasy i złudzeń, które trzymały go przy życiu. Złudzenia dotyczyły z pewnością jego urody i brody, która zmienia wygląd. Niekoniecznie pozytywnie. Obserwuję go od dłuższego czasu.  Ów Mariachi twierdzi,  że pykanie w tenisa wyrzeźbiło jego ciało i otworzyło mu drzwi do wyższych sfer oraz możliwości noszenia jedwabnych szlafroków, zakrywających jego organellum, kosztujących majątek. Takie szlafroki nosi tylko Radek - piłkarz taki. 

   Mariachi w lutym ujawnił portrety swoich byłych.  Wyglądało na to, że świńska grypa  wytłukła wszystkie szczupłe na tym świecie. A to z kolei znaczyło, że nie dopuszczał tych kobiet do wspólnego pykania na korcie, nie dając im szansy na wspólne odtłuszczanie.  Rył w ich życiorysach jak kret. Potem się okazało, że ów Mariachi to nikt inny tylko Jarek, nie Radek. Zwykły, polski Jarek, słuchający  Jarabe Tapatio rano w celu podniesienia ciśnienia sobie i swoim kobietom. Należał również do Stowarzyszenia Bractwa Rycerskiego Zamku Będzin. Każdej niedzieli (jak pisze) wyruszał na gry terenowe, nie zabierając ze sobą swoich kobiet.  Po co mu ta broda?  Ryłam w temacie i zgadywałam, doszukując się prawdy.

   Ale przejdźmy teraz do portalu „Darling”, bo zależy mi na tym, żeby  Dzień Kobiet był udanym dniem pod każdym względem. Tym bardziej że zardzewiało już to i owo.  Mój wybranek zaimponował mi swoją pogardą dla kobiet. Nie myślcie sobie, że to z powodu: Wszystko jedno. Niech by katował, niech by i bił.

Mój Boże,  skontaktował się wczoraj. 

– Przyjadę, aniołku -  tak napisał.

   Ósmego marca, zawiał marcowy wiatr. Ze słoneczną miną stanął w moich drzwiach. Rozchylił szalik, który zakrywał jego brodę. A ja rozchyliłam jedwabny szlafrok, taki jak nosi Małgosia,  odkrywając tylko tyle, ile trzeba.  Miałam na sobie, fragment zbroi  z zawieszoną na niej kłódką. Postanowiłam zamknąć się w sobie osiem lat temu. Rzucił się do ucieczki. Zablokowałam drzwi.

- Okej  – powiedziałam rozanielona. – Wszystko się wydało, kotku. Zmieniłeś  rzeźbę brody.  Ale wiem, kim jesteś.

- Seńor  Mariachi!

   Rzuciłam na stół kolorowe czasopismo, na którym widniało jego zdjęcie, tylko z inną rzeźbą.  Spytałam,  czy cały czas ma kłopoty finansowe?  Odpowiedział, że nie,  bo  właśnie sprzedał ostatni obraz Beksińskiego. 

    Moje ciało parło  na niego. Cisnęłam do ściany.

- Przejdźmy do sedna. – Wydyszałam i  położyłam na stole kłódkę, kluczyk i giwerę. -  Detektyw Elizabeth Falczak. Przestrzelę ci łeb jeśli nie obsypiesz mnie prezentami w Dniu Kobiet.  I dasz mi szansę na korcie! A ja ci obiecam, że nie skończysz jak mój ostatni mąż. 

- To znaczy jak? - zapytał nieśmiało.

   Powiedziałam jak, nie lubię tajemnic i kłamstw. Dziewiątego marca zamieszkaliśmy razem. On w mrocznej, ale przytulnej piwniczce piętro niżej.

   To  była odpowiednia chwila na myślenie o tym, że należał do innych kobiet. Szykując się do wyjścia, włączyłam komputer i przez chwilę przyglądałam się zdjęciom dziewczyn, z którymi spędził ostatni miesiąc. Mój palec wskazujący zatrzymał się na klawiaturze. Mariachi – napisałam to imię. – Poszukiwany – przeliterowałam słowa, które zobaczyłam na portalu informacyjnym.- Wysoka nagroda…

   W końcu nie jestem sama i uratowałam komuś życie.

Ilość odsłon: 569

Komentarze

marzec 14, 2021 21:12

Fantazja godna pisarki z pogranicza science-fiction, czyta się...