Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


byłaś chwilą uchwyconą z rzeczywistości

zbyt wiele szczęścia mogłoby okazać się za dużo

nie dla nas lecz dla trwania ziemskich potworów


czekałem aż powiesz dzień dobry lub do widzenia

muszę odejść we śnie nie płacz i ciesz się

mój ból ustał kiedy cię urodziłam wychowałam


Nie pamiętam dnia narodzin

jestem dorosły i zmartwiony


chodzę po omacku w mieście istnych niespodzianek

ciepłymi dłońmi rozgrzewam zmurszałe kominy

roznieca się pierwszy dym

jestem kawałkiem rozłupanego chodnika 


oczekiwałem na znak w którym cię odprowadzam

znakiem był odprysk

na przedniej szybie mojego wehikułu czasu

jadąc po asfalcie w śniegu po kolana

skąd kamień z samochodu jadącego z naprzeciwka

zbyt późno odczytałem zdarzenie zrozumienia

powiało smutkiem


osamotniony wśród wiosennych kwiatów

w otoczeniu dziecięcych przygód

brakuje mi słów pożegnania

dlatego przybrałem postać zroszonej paproci

rozproszony w zaciemnionym miejscu

jestem w pobliżu

Ilość odsłon: 719

Komentarze

kwiecień 04, 2021 15:53

To dość czuły wiersz, jeden z niewielu Twoich
Pozdrawiam świątecznie