Toya
tylko pola i trochę deszczu
Zoja ma puste ręce i pełno nieswoich słów powtarza siebie każdym przebudzeniem i nie wie czy nie nudzi tym drzew zaokiennych spowiedników (odpusty potwierdzone szelestem dojrzeją złotą jesienią) często zmęczona przelewa się przez oparcie krzesła włosy wsiąkają wtedy w podłogę długie palce pianistki którą nigdy nie zostanie czepiają się krawędzi (cięcia przynoszą chwilowe otrzeźwienie) nie maluje ust tylko oczy czarną kredką podkreśla dwa jeziora w których niejeden mógłby się utopić gdyby zechciała odwrócić wzrok od liter ta literatka bezdzietna kilka niedonoszonych wierszy popiskuje po kątach i ani ich utulić ani dopisać do końca zwłaszcza że coraz trudniej wydychać jej mrok gdy płuca są już tylko mleczno-białą plamą z rentgenowskiego zdjęcia |
Ilość odsłon: 606
Komentarze
Leszek.J
maj 02, 2021 18:04
Bardzo statyczna ta peelka, ale z takim obrazem płuc to co może być?
Pozdrawiam
x l a x
maj 01, 2021 22:36
Smutny, ale to chyba dobrze na tę chwilę...