marzenna 52
Flensburg
z każdym moim oddechem mewy krzyczały coraz głośniej
nawoływały spacerujących ludzi, głodnych o poranku
pijących pierwszą kawę
jej oddech był płytki spokojny jak spuszczone żagle
w porcie na końcu ulicy
fasady kamienic karmiły moje spragnione oczy
słuch wyostrzony odbierał głosy pobliskiego targu
tłamsiły się białe i zielone szparagi
pachnące w doniczkach zioła jakby wyrastały
z gorącego asfaltu
pchając jej wózek czułam w dłoniach życie
jak poci się i spływa na metalowe szprychy
przechyla głowę i pyta czy kocham jej miasto
wiem, że pająki wszędzie w każdym kraju plotą
pajęczynę zdarzeń, ale to właśnie ja wpadłam
w oko cyklonu, a niech wieje
niech morze zastąpi mi ląd
Ilość odsłon: 564
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.