Krzysztof Bencal
Metoda usta-usta (dyptyk)
I
będę słuchał metalu w święta wielkanocne
albo
sonet wzięty w kleszcze dystychów
kawa z mleczkiem to dziś symbol księżycowej kuchni
masz je pod nosem opada wolno dalej dmuchnij
są okna których słońce nie dotknie i promieniem
dziewczynka biega naokoło zimnego słupa
na ławce śpi kloszard sen ów sufler mu utrudnia
granie roli zewłoku pomnika a szczur biegnie
wzdłuż muru zachowując wciąż zniżki na bilety
MPK sam rozpoznaję rowerowe ścieżki
w zwykłe dni śpiewając kolędy co jest zbyt rzadkie
w porównaniu do czasu korzystania z laptopa
w bibliotekach kawiarenkach oraz cudzych domach
reanimuję balon czy robić mu wpierw zastrzyk
trudno powiedzieć kto wiatr i Jezusa banował
gdy pisząc na piasku wzajem zwierzali się sobie
tak kaszel podczas czatu może przerwać wypowiedź
och nie ma niewoli bez najtańszego jabola
żywot dokonany życz mi więc miłej podróży
w łodydze róży okropne są w tramwajach rurki
II
Disco NIEBOLO
W zieleń twych oczu, która wciąż jest pod ochroną,
nie muszę patrzeć, aby natrafić na kupę
mężczyzn, co ładowali cię na pieska (w dupę),
i oszaleć. Gdy zwalę se konia jak posąg,
słynne zmienianie majtek, nasiąkłych nasieniem,
to zacierania śladów dusz wyobrażenie.
Wszystkie słowa w Biblii już prowadzą do fiszki,
na której zapisuję grupę liter i cyfr
auta (cwaniaczek chciał nim wyjechać po czasie
z terenu budowy). O! Bóg otwiera bramę...
Jeśli widzę zbyt dużo wolnych miejsc w pociągu,
nie muszę śpiewać, aby Kylie znów mi dała,
i przecinających się szyn ważnego głosu
nie słuchając, pudła na wykresie przedstawiam.
5-6 sierpnia 2021
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.