Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

mam w ustach świeżą rybę

nasze umysły pragną ryb

nasze ciała i dłonie pokryte łuską

w oczach głębia rozmazuje źrenice

kto nas stworzył, wzburzył wodę i rozszarpał

powietrze


nie mogę się doliczyć gołębi na dachu

ich wolne loty zaburzają ruch powietrza

dwadzieścia pstryknięć długopisem

miało być dwadzieścia jeden


coś błysnęło na niebie, nie policzyłam

sekund, krótkie uderzenia gorąca

burzowe chmury zbyt szybko się

rozchodzą, trzynaście razy otwarte

pudełko od okularów, miało być

czternaście


dwanaście razy uśmiechnął się do mnie

nie policzyłam swoich głupich uśmiechów

szesnaście razy odpychałam jego dłonie

kurwa ósmy sierpnia, kiedy będzie wrzesień

obudzisz mnie sobą


policzę tylko łuski, pióra i nie rozdepczę

dżdżownicy, dlaczego pękła

jest dziewiąta rano, ktoś rozszarpał moje

powietrze

Ilość odsłon: 567

Komentarze

sierpień 09, 2021 16:00

Mówisz gładko :) coraz mocniej wciągam się w ten wiersz, zawsze tak mam, aż napiszę następny i od nowa zaczyna się pstrykanie długopisem :)

sierpień 08, 2021 20:58

Gładko popłynąłem w klimat

sierpień 08, 2021 20:53

Czasami zastanawiam się, gdyby Wojaczek pisał o swoich zaburzeniach, właściwie pisał, gdyby potrafił odnaleźć zrozumienie, może byłby dzisiaj wśród nas... może, bo samobójstwo bardzo łatwo się popełnia.

sierpień 08, 2021 18:51

...przewidywalna już u ciebie logorea

sierpień 08, 2021 12:00

X tytuł? Jaki?? Obsesyjne liczenie to marginalna sprawa ale życie utrudnia. Jest jakaś tęsknota, za czymś... Kiedy pływam czuję się wolna, gdybym mogła to uczucie przenieść na powierzchnię, to niemożliwe... a może jednak

sierpień 08, 2021 10:51

Tekst odebrałem jako ilustrację jednego z natręctw, a mianowicie obsesyjnego liczenia. Chyba trafiłem. Mimo wszystko przydałby się jakiś tytuł.