Mister D.
nie-Zidentyfikowany Obiekt Sztuki
Nie
darmo Marcel Duchamp ustawił postument,
byś mógł z niego skorzystać, furtkę ci otworzył
byś mógł znaleźć obejście, mur przebić rozumem
własnej niemocy twórczej i otworzyć oczy
na słowo drukowane w stosownym narzeczu,
na wspólną kawę czasu mieć więcej, to ważne
pracować nad relacją z ludźmi, by drugiemu
człowiekowi dopomóc gdy czasy niełatwe.
Solidna strona druku zazwyczaj wystarczy,
by człowiek się dowiedział czemu niestosownie
wszedł w butach do galerii, nie ściągając czapki,
obok gabloty stoi jak wół napisane,
że w gablocie oglądasz sofistyczną pętlę,
jeszcze konceptualną post post na dodatek,
gdy na krześle Kosutha w kącie siedzi sennie
pani zarabiająca na swoją wypłatę.
A pętla trzeba przyznać, że otwiera oczy,
artysta kupił linę, znalazł w internecie
profesjonalny przepis – prosty i niedrogi,
czujesz jak twój własny instynkt w pole cię wiedzie,
kiedy ci podpowiada, że być może twórca
więcej niż żenujący, otóż on jedynie
taki performatywnie, koncepcyjnie w chuja
tnie, na nosie gra w szachy – szach i mat. Czas płynie.
Pani w kącie przysypia, wzrok kieruj do pętli,
w niej tajemniczy obiekt musisz ujrzeć sztuki,
sławetną Monę Lisę po raz już kolejny
z szat obnażoną, dłonie urzędników sutki
jej łaskoczą lubieżnie, i jak symbol każdy
odsyła cię do czegoś tak ona odsyła
twoje oczy spragnione z powrotem do kartki
kartka znów do niej. Właśnie tak czas nam upływa,
na krześle, obok kartki i pętli
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.