prometeusz
stracony
używam czasem zastępczej drogi
jest delikatna prostolinijna ułożona w drzewie
słoje otwierają się po to by tylko zacisnąć więź
kiedyś pójdziemy na skróty
ktoś o imieniu podobnym do czerni
będzie wymawiał i wmawiał słowa dawnej piosenki
kochać jak to łatwo powiedzieć
ubrana jesteś w liście
ciągle pada i nie ma początku
i końca nie ma jest tylko środek
tak jakbym pisał list do boga
którego nie znam i nie poznam
jestem stracony nie istnieję
tylko czasem ukrywam się w zakamarkach
kwitnącego jesienią spojrzenia
Ilość odsłon: 654
Komentarze
Joanna-d-m
październik 28, 2021 21:20
Nie ukrywam, podoba mi się
ot... dlaczego by nie?
Pozdrawiam
wokka
październik 27, 2021 21:26
Udany wiersz.:))
x l a x
październik 26, 2021 20:08
I w końcu napisałeś wiersz z ciekawą metaforyką, bez nadęcia i bzdurnych porównań; czyta się dobrze i widać konsekwencję myśli; nawet wers z piosenki dobrze się wpisuje w treść/przekaz; no i to kwitnące spojrzenie fajne... popraw sobie na "nie istniejĘ"
Leszek.J
październik 19, 2021 12:49
https://www.youtube.com/watch?v=2g1AfqXDev8
Tak bym to widział