Krzysztof Bencal
Świerszczyk zaświatów...
Świerszczyk zaświatów
albo
kolejny kolaż
Czytanka świata otworzyła się tu
K. Maliszewski
„Uważaj, żeby w plackach nie było znów włosów”.
„Nie będzie włosa: dziś się jeszcze nie czesałam”.
Sztywna, niezgrabna Dusia – leżąc wciąż na boku,
twarzą do ściany – męskie serduszka wykrawa
i w łapach wyobraźni je trzyma... Czekała
na mnie koperta z dwiema karteczkami w środku.
W miejscach, gdzie były ptaszki, złożyłem czytelny
podpis. Już kilka umów mam z Bogiem obecnym,
toteż dawno została pobrana opłata
za lot po firmamencie. Moje imię dobre
bezdomność do cieplutkich mieszkań odprowadza!
Świecąc w krąg latarką, po ciemnym bloku chodzę.
Nie mieści się na ścianach ogromne kółko. Tak
jasność wystąpi z brzegów tego, czego przebyć
nigdy, nigdy nie można.
(Czy to ziewa Dorota?).
(To ona). Wobec tego nauczę się kochać
śmierć. I przeniosę trumnę przez cmentarz, koledzy!
I przeniosę, zaprawdę, smoczek przez przedszkole!
Na modlitwie otworzył się zaświatów świerszczyk,
lecz alfons nie wyjaśni mi, dlaczego wolę
zdjęcia. Kupiłem bułki, twarde jak kamienie.
Słowo „głodówka” zawsze kojarzy mi się ze
świętym, ale zjadłem je. „Karm mnie, Doroto!”. „Śpij,
Krzysztofie Bencalu, w tym, w czym na co dzień chodzisz”.
„Sen – mąciciel, jebany podżegacz wojenny”.
Wcale nie jest chujowy czas, w którym żyjemy.
A fajeczki kojarzą mi się teraz z chłodem,
bo staram się palić je wyłącznie na dworze.
„Boli mnie, kanibalu, kilka piórek w skrzydle.
Gdy będziesz jadł me ciałko obskubane, rzygniesz”...
Dawniej piłem
za cudze. Przeczuwam dzień, w którym
będę zbierał szmal, aby komuś pomóc. Jego
godziny chcę przesypiać już dzisiaj. Nie zbudzi
mnie alarm – niebożęcia lament oraz bełkot.
Czas, który minął dawno, spędzam z sobą samym.
Nic we mnie, nade mną chmur ohydne gałgany.
Miało być o mnie. Będzie o przypadkowości.
Przez całą wieczność gwoździe w torcie zamiast świeczek.
Nieład panuje tam, gdzie jest oddech, są mięśnie.
Pan Bóg i jego Syn nie obchodzą urodzin.
Brak miejsc lewitujących, stojących, siedzących.
Truchtem, biegiem lub sprintem niebawem uwiecznię
drogę, którą wciąż jeszcze pokonuję pieszo,
nie wierząc w śmierć ni w met dla kloszardów powszedniość.
2022
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.