Krzysztof Bencal
*** (Finałowy realizm, wstępna fantazja)
Finałowy realizm
Nie zapisałem pliku, bo sypał się system.
Musiałem wylogować się i zalogować –
błąd znikł. Z utraconego dokumentu słowa
przepadły, choć ta czynność trwała tylko chwilę.
Co dziś mi odbije? Tym razem, o dziwo, nic.
Mam na sobie niewiele, więc jestem wygodny.
Ma miliardy przesiadek w drodze do wieczności
szatan. Gdy przesiadam się na placu Grunwaldzkim,
oklepuję kieszenie. (Nie wiem, gdzie są fajki,
portfel, telefon, maska). Dwa miecze – swe oczy –
ktoś zatknął w ciemność, lecz nie było to pretekstem,
bym stanął doń tyłem i wybrał zapomnienie,
ucieczkę. Krzyż rozpadł się. Jezus Chrystus zdycha,
leżąc w jego kawałkach. „Gwóźdź był jak morfina”.
6-7 lutego 2022
II
wstępna fantazja
piosenka dla domu św. Kazimierza w Paryżu
kędy podług mnie nie zszedł Norwid
śnieg pewnie leżałby tu dziś gdyby po drodze
ze wzrokiem mężczyzny nie targował się długo
ciuchy niepochłoniętych niczym kobiet służą
komuś kto wie iż można sprzedać jeszcze drożej
rzecz dawno sprzedaną gdy ptak skrzydła rozkłada
jak kram wówczas otwieram książeczkę jak stragan
czytają me ślady by ujrzeć twarz sklepowej
„Krzysztof zakupił buty nie przymierzywszy ich”
mając głowę zajętą wciąż pałacem Blanka
w którego obronie mógł nie zginąć Baczyński
mówię „ktoś Kazimiery mierzy zimą w pasie”
wart baca baczenia? nikt w nędzę nie popada
ale bohaterski czyn byłby skurwysyński
jestem siedzibą zła i Twą własnością Panie!
7-8 lutego 2022
Komentarze
Konto usunięte
luty 09, 2022 19:18
Wulgaryzmy do mnie nie przemawiają, aczkolwiek przeczytałem z przyjemnością
pozdrawiam
Krzysztof Bencal
luty 09, 2022 16:42
"zdycha" można by zmienić na "schodzi"
a "morfina" - na "narkotyk"
garai (resk)
luty 09, 2022 16:26
Coraz lepiej w tych pańskich wierszach się dzieje. Ostatni zapowiada zmianę stylu? Bardzo udana próba, jak dla mnie.
Jednak zamieniłbym słowo "zdycha" na mniej nacechowane brakiem szacunku. To co u Pana cenię, to nieprzekraczanie granic desakralizacji, choć się Pan do nich mocno zbliża. Do tej pory chodził Pan po linie bez upadku z niej i to mi się podoba, bo napięcie w tych wierszach jest ogromne, również z powodu kontrastu i zrównoważenia obu sił o ogromnym ładunku: sacrum i profanum. Tak jak w tej kodzie: "Jestem siedzibą zla i Twą własnością Panie".
Jezus Chrystus z pewnością nie zdychał, nawet jeżeli zmarł straszną śmiercią i jeśli nikt nie dostrzegł, co naprawdę tam się działo.
"Krzyż rozpadł się. Jezus Chrystus - poległ/zamiera/w agonii/umiera, leżąc w jego kawałkach" - może coś z tego da się wybrać lub jeszcze jakieś inne słowo wymyśleć, nie odbierające godności. To czułe miejsce w tym wierszu, imho.
x l a x
luty 09, 2022 14:37
Z natury rzeczy nie jestem podglądaczem, a więc "literatura pamiętnikowa" jakoś mnie nie wzrusza.