S.P.
miłość zamordowana
gdzie zmierzasz
radosna Helenko
w zwiewnej białej
sukience
i gitarą w ręce
samotna iskierko
w malutkiej ochronce
pośród
ciemnej nocy?
bez pożegnania
nie chcąc
swym odejściem
smucić
wiedząc, że
w dniu zmartwychwstania
wróci.
Pamięci Heleny Kmieć w piątą rocznicę śmierci.
Ilość odsłon: 1091
Komentarze
S.P.
luty 21, 2022 00:18
Bardzo dziękuję za opinię, pozwolę sobie wtrącić słowo wyjaśnienia:
Znałem Helen osobiście, pochodzimy z tego samego miasteczka. Tutaj wszyscy nazywali ją Helenką - nie ze względu na chęć zniżenia jej do małej dziewczynki, a raczej z powodu ogromu szczęścia i radości, jakie niosła w sobie. Niemniej rozumiem, muszę zwrócić uwagę na tego rodzaju zabiegi.
Co do smucenia odejściem - sytuacja wydarzyła się nagle, nikt zupełnie się tego nie spodziewał, z perspektywy czasu patrzę na to jako wydarzenie, którego można było uniknąć. Tu jednak, pisząc ten wiersz zaraz po jej śmierci, mając dwadzieścia lat, użyłem tego wyrażenia jako nawiązania do religijnych "narodzin dla nieba", dzięki którym wiara katolicka stara się w jakimś stopniu zatuszować niesprawiedliwość, która spotkała tę młodą dziewczynę.
Pozdrawiam serdecznie!
x l a x
luty 20, 2022 19:52
To raczej publicystyka i kawanaławizm. Może jako epitafium znalazłby uznanie. Trochę jednak nieścisłości masz: jak H.Kmieć zginęła, miała 26 lat, a więc nie była to mała dziewczynka, jak zdrobnieniami sugerujesz; piszesz "nie chcąc swym odejściem smucić", a przecież została zabita i z pewnością nie miała czasu na takie przemyślenia. No i wkradły ci się raczej nie zamierzone rymy. Tekst więc do liftingu.