Afrodyta
Coś więcej
Cisza jak ropiejąca rana sączy twoją nieobecność.
Z nieludzką poprawnością zagarnia sny bez ciebie,
po przebudzeniu leniwie wsiąka w papierową skórę,
lecz wcale nie zmienia jej w aksamit.
Zjawiasz się wąskimi cieniami, przesadnie niewidoczne
uwalniają bliski zapach, który z każdą sekundą znika
coraz większymi kawałkami. Upadam na kolana,
najgłośniej i najciszej przerywając dopływ świadomości.
Jeszcze przez moment słyszę wiatr, ofiarnie przesuwa
czarne chmury, później tylko myśl, gdzie jesteś.
Z nieludzką poprawnością zagarnia sny bez ciebie,
po przebudzeniu leniwie wsiąka w papierową skórę,
lecz wcale nie zmienia jej w aksamit.
Zjawiasz się wąskimi cieniami, przesadnie niewidoczne
uwalniają bliski zapach, który z każdą sekundą znika
coraz większymi kawałkami. Upadam na kolana,
najgłośniej i najciszej przerywając dopływ świadomości.
Jeszcze przez moment słyszę wiatr, ofiarnie przesuwa
czarne chmury, później tylko myśl, gdzie jesteś.
Ilość odsłon: 472
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.