Afrodyta
Ludzie i miejsca
Oglądam się za siebie, wypisane twarze patrzą
w wymownym milczeniu, pozwól odejść umarłym.
Chcę jeszcze ten jeden raz objąć uśpione łany zbóż
kołyszące się w twoich opowieściach o Beskidach,
lipcowe słońce spływa po czole i skroniach, ciężkie krople
zostawiają mokre ślady na wygładzonych kamieniach.
Wyrzucone przez strumień zatrzymują nasze stopy.
Biegły tak symetrycznie, różnił je czas, twój się dokonał.
Odchodzę bardzo powoli.
w wymownym milczeniu, pozwól odejść umarłym.
Chcę jeszcze ten jeden raz objąć uśpione łany zbóż
kołyszące się w twoich opowieściach o Beskidach,
lipcowe słońce spływa po czole i skroniach, ciężkie krople
zostawiają mokre ślady na wygładzonych kamieniach.
Wyrzucone przez strumień zatrzymują nasze stopy.
Biegły tak symetrycznie, różnił je czas, twój się dokonał.
Odchodzę bardzo powoli.
Ilość odsłon: 522
Komentarze
x l a x
marzec 19, 2022 19:41
Tu jest ładnie, ale text do lekkiego liftingu.
Leszek.J
marzec 10, 2022 18:50
Liryczny wiersz - pożegnanie.
I ta końcówka jakże wymowna.
Pozdrawiam