Mister D.
BALLADA O MARIUSZKU (II)
Kiedy Mariusz
odbierał od dłużnika kwotę,
z ust rzucając piorunem prosto w nocną ciszę -
bo do ciebie przyjade – chciałeś mu pieniądze
rzucić z okna na bilet, by na swoje wyszedł.
Jak budowlany żuraw telefon unosił,
przystawiał go do ucha, zwrot długu wymuszał,
na sztywno zgięte ramię szło pod kątem prostym
od stalowego pionu srogiego Mariusza.
Kurz z chodnika zasysał gdy szedł ścieżką pewną,
jak Struś Kręciwiatr kręcąc na pustyni lody,
Diana księcia Karola spławiła dla niego
na drzewo, które potem Mariusz łokciem skosił.
Kto by pomyślał – Mariusz Odkurzacz Kosiara.
Ilość odsłon: 438
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.