Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Człowieka śpiewał Whitman, a poniósł go Johny,

szedł z palcem zgiętym na spuście,

z plecakiem przez dżunglę, szedł, colę popijał,

różowe miał włosy i bawełniany miał uśmiech -

- szedł Johny przez dżunglę, żuł gumę.


Z okrągłym nosem, z plecakiem szedł Johny,

puszczał balony, gdy szedł przez pustynię,

w śmiesznych butach szedł Johny,

szedł z nosem przy ziemi,

okrągłym, czerwonym,

czarnego złota czuł żyłę.


Więc słomkę wbił w żyłę,

i siorbał przez słomkę,

a brzuch mu już puchł jak ten balon,

- Och, Johny, uważaj, już nie pij aż tyle,

brzuch ci spuchnie, wybuchniesz!


Aż Struś się Johnego wystraszył Pędziwiatr

i głowę w piasku zakopał,

lecz tylko spodnie w szwach pękły,

tak gruby był Johny -

och, Johny, kiedy wreszcie ty schudniesz?


Odbiło się Johnemu, popatrzył na gwiazdy,

w nich było tajemne milczenie,

świeciło dla niego, czekało na niego,

że dnia pewnego tam Johny

jak balon pofrunie, z plecakiem i bronią,

i nawet Pocahontas kochała Johnego.


Ilość odsłon: 862

Komentarze

maj 24, 2022 19:22

Po drugiej strofie jakby zmieniał się, moim zdaniem burzył się koncept. Metafora szybowca który traci wiatr jest według mnie adekwatna, chociaż może zależy jeszcze od tego jak to spiewasz. Masz może nagranie?

maj 23, 2022 09:41

Dzięki serdeczne. Muza to moja Muza. :)

maj 23, 2022 09:26

Oh yeah! Dobry, dowcipny tekst. Aż chce się go zaśpiewać ;)