Rafał Hille
ostatnia paczka żelków
byliśmy ładni bo młodzi i tak słabi
obok osiedla z azbestu i twardego betonu
płynęła radioaktywna rzeka
ryby patrzyły pytająco gdy rzucaliśmy
puste haczyki ze spinaczy
czasami topiliśmy tam komunistów ssąc żelka
za duszę każdego utopionego
wtedy umarł garbaty z czwartego piętra
miał same pały w szkole i chował piłkę na plecach
potrafił ukraść ulubione żelki z targu gdzie pachniało
ledwo żywymi kurami i gęsimi nerkami
często opowiadał że jego tata to kosmonauta
a zagubiona rakieta nie może trafić do domu
przez burze i magnesy zakopane w piaskownicy
wynieśli go dwa dni później a obok ktoś niósł
karton po butach z zapakowanym garbem
ojciec nie trafił jednak na Ziemię
dawał nam tylko sygnały z Andromedy że
znów utknął w pyle międzygwiezdnym
słodycze smakowały słońcem i rosą poranka
kilku ruskich czekało przy brzegu na proces
zjedliśmy po ostatnim słodkim misiu za garbatego
zdziwione płocie jak co dzień rozdziawiały pyski
Komentarze
x l a x
wrzesień 15, 2022 18:52
Twój styl z pomysłową metaforyką (kiedyś spróbuję cię podrobić, he he ;-))) przyjemnie się czyta, a o nudzie mowy być nie może. "często opowiadał że jego tata to kosmonauta a zagubiona rakieta nie może trafić do domu" - tutaj jest ładunek liryki; motyw "garbatego" to częsta sprawa w szkole podstawowej. Pozdrowiska
Rafał Hille
wrzesień 15, 2022 13:43
dziękuję Poniedziałek Ja :)
Irro
wrzesień 15, 2022 13:12
W takim razie - gratulacje!
Rafał Hille
wrzesień 15, 2022 13:10
tak, ale musiał zniknać stąd na jakiś czas. Jest opublikowany w ostatnim numerze "Twórczości" 9/2022.
Irro
wrzesień 15, 2022 12:42
hej, ale ten już chyba był?