Krzysztof Bencal
Spóźniony o 3 minuty
nie ma nade mną przewagi w przymilaniu się
bogu pogody, ba, niektórzy nawet, patrząc
na mnie, porównują mój ubiór z tym, co mają
na sobie. Dawniej nie było nikogo, kto by
chciał o mnie dalej pamiętać, zobaczywszy, jak
zapieram się sam siebie. Wciąż jestem podatny
na wpływy wszystkich. Nowy portier, którego
nie będę do niczego skłaniał, nie zaczekał
na moje przybycie. Spóźniony o 3
minuty, zastałem plac budowy
bez dozoru. Na początku pomyślałem, że
kolega może poszedł do WC, ale
gdy oddawałem mocz do pisuaru, już
wiedziałem, że jednak nie. Miotła stała tam,
gdzie zostawiłem ją na poprzedniej służbie.
Nie było popiołu z fajek ani okruchów
bułki, które mógłbym wymieść z podłogi
w baraku. Teraz palę samowolnie i jem
łapczywie, choć powinienem zachowywać się
tak, jakby za chwilę miała się odbyć
najważniejsza uroczystość. Nie zapłaczę
nad własną marnością i zapomnieniem. To, czym
się zachwycam, próbuję później zrozumieć, by
ciągle móc być sobą.
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.