Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki




jeszcze się sączy krew ze świeżych ran. wciąż nie dotarły
pełne dwusetek wagony, a już po prawicy czają się bracia
słowianie. niespokojni, jak zimowe niebo nad morzem północnym.

za kilka miesięcy,
lat, a może dekad znajdą ścieżki na przełaj. przez zabronowany
pas, zasieki i mury ruszą ku nam z pomocą, przed którą niech
nas cały olimp zaciekle broni.

lecz teraz mamy plecaki z żywnością, lekami i grubymi swetrami.
nikt nas stąd nie przegoni. racja jest po naszej stronie. wciąż
są takie miejsca, gdzie nocą przechodzą nie wilki i nie lisy,
a ludzie. w poszukiwaniu spokoju i ciszy, byle z dala od huku
bomb zrzucanych na cywilne domy, gotowi porzucić
wypalone skorupy za możliwość przeżycia.

brukowaną drogą suną suvy obrońców wszelkich granic
za wszelką cenę. nawet bez cienia przyzwoitości. czujny patrol
na placu targowym przygląda się miejscowym wypatrując obcych
oznak niepokoju. połączeni drogą radiową z każdym słowem
i oddechem dowództwa nie chcą, bo nie mogą
samodzielnie ruszyć głową.

z ludźmi bywam połączony krzykiem, pakunkiem, przelewem,
a chwilami niemocą. koczuję wtedy w puszczy, na bagnach
lub w przydrożnym rowie. znam takie miejsca, gdzie przychodzą.
mam wrażenie jakbym nie zawsze był tam sam. zdarza się, że
nie jestem sobą.

gdy odchodzą nie modlę się za nich. lecz, gdy nikt nie widzi
próbuję nawiązać bezpośrednie połączenie z ich bogiem.
dlaczego mnie nie dziwi, że nie ma takiego numeru.


Ilość odsłon: 335

Komentarze

grudzień 16, 2022 17:49

Przeczytałem na spokojnie, bo mnie położyło. Fajny tekst i zgadzam się całkowicie, że nie ma takiego numeru (nie było i nie będzie).