Malina B.
Kawa (cd)
.. Pociągnął ją za rękę pod samą scenę. Muzyk nie zwracał na nich większej uwagi, grał solidną wesołą melodię przytupując nogą. O ile wiedziała, do tego też nie umiała tańczyć. To też przyszło jej to z łatwością. Melodia przypominała trochę szanty, ale była żywsza i bardziej egzotyczna. "Jamajskie szanty?" Przeszło jej głupio przez myśl. Zakręcił nią trochę mocniej, niż powinien i straciła równowagę, ale zgrabnie wylądowała w jego objęciach w głębokim ukłonie w tył. Ostatnie dźwięki ukulele zabrzmiały głośno i przejrzyście. "Dobra akustyka" uśmiechnął się i złapał oddech. Odgarnęła kosmyk z czoła i spojrzała bojowo żeby odpowiedzieć. "Frytki!" zabrzmiało uroczyście zza lady. Naburmuszona usiadła za stolikiem, patrząc jak wraca z dużym talerzem w rękach. "Gorące!" Podmuchał na palce stawiając talerz. Pachniały nieziemsko. "Wiesz, jest bardzo przyjemnie, ale będę musiała lecieć za chwilę.." Popatrzył na nią lekko zmieszany. "Nie obraź się, ale serio, czas już na mnie". "Czas nie ma większego znaczenia" przyglądał się jej poważnie po czym posłał ciepły uśmiech. Zdziwiła się. "Pamiętasz, dokąd szłaś zanim tu dotarłaś?", "Tak, szłam do kawiarni, o co ci chodzi?" "A pamiętasz jak się nazywała?" Moment minął zanim poskładała myśli. "Tak.. Czerwony ...Tulipan" Popatrzył na nią znacząco z frytką w jednej ręce. Zjadł jakby nigdy nic. "O co ci właściwie chodzi?" przegoniła nagły niepokój. "Wiesz jak się nazywa ta kawiarnia?" Przeszedł ją dreszcz. "Znaczy się.. co to znaczy, właściwie?" Nagłe wspomnienie ścisnęło jej gardło. Pamiętała, jak po drodze prawie potrącił ją wielki czarny samochód. Patrzył na nią wciąż uśmiechniętymi niebieskimi oczami. "Wszystko ok?" Zmroziła ją straszna myśl. "Uszczypnij mnie" poprosiła cicho. Uszczypnął ją. "Mocniej, kurcze". Uśmiechając się odwrócił głowę "To nie podziała.. ale masz" uszczypnął ją mocno patrząc przekornie. "Nie będziesz płakać?" upewnił się. Siedziała zamurowana nagłym odkryciem gapiąc się w niebieskie oczy. "Czy ja...? Czy my...? Ale przecież..." słowa utknęły na dobre. Za oknem słychać było deszcz. Duże krople błyszczały w pomarańczowym świetle. "Masz ochotę na burbon?" Spytał z troską. "Poweselejesz trochę" Wstał podchodząc do baru. Skoczyła za nim. "Nigdy nie piłam.. Ale przecież wszystko jest na miejscu.. stąd widzę ulicę i plac... wszystko jest.. A tam idzie ktoś z parasolem.. co ty sugerujesz?" złościła się. "Oj, dziewczyno. Zobaczysz sama. Burbon dla mnie, a dla ciebie...?" zawiesił pytanie odwracając się. Odpowiedziała mu cisza. Stała przy oknie rozstrzygając w myślach. Nie chciała wychodzić na deszcz, ale musiała się jakoś upewnić. "Burbon, kurde, belgijski.. kurde" zdenerwowana zmierzała już do drzwi. Wzdychając opróżnił kieliszek i zerwał się porywając parasol ze stojaka. "Musisz tak pędzić?" Dogonił ją zdyszany kiedy zatrzymała się na widok niebieskich świateł karetki i kilku ludzi stojących z dala. Rozłożył parasol z trzaskiem. "Nie mają co robić, gapie" ktoś machnął ręką i odszedł w noc. "Ok, chodź, nie chcesz tego widzieć, pokażę ci jutrzejszą gazetę.." próbował ciągnąć ją za sweter. Patrzyła na bliżej nieokreśloną scenę z wypadku w mroku. Wcale nie była pewna tego co widzi, ale nie potrafiła się odwrócić. "Chodź, bo zmokniemy całkiem" lekko złapał ją pod ramię i odciągnął od przejścia dla pieszych. Gdzie wielki czarny wóz stał na włączonych światłach awaryjnych a w ich snopach pracowali na deszczu ratownicy.
Ilość odsłon: 402
Komentarze
Malina B.
grudzień 24, 2022 09:37
Dziękuję, dużo zdrowia i wszystkiego świątecznego
Leszek.J
grudzień 23, 2022 18:45
Mnie to pisanie zaintrygowało, to nie jest zwykła proza, będę zaglądał.
Pozdrawiam i wesołych świąt życzę
Malina B.
grudzień 19, 2022 12:46
Okej... chodzi mi po głowie jeszcze jeden czy dwa pomysły, ale trochę się martwię, że popłynę.
Milo w likwidacji
grudzień 19, 2022 12:13
Zatem masz szkic i nic więcej. para poszła w krótki gwizd
Malina B.
grudzień 19, 2022 11:44
Dziękuję, z tym, że to już koniec opowieści.
Milo w likwidacji
grudzień 19, 2022 11:14
zapewne bohaterka jednak została potrącona i oto mamy paranormal love story for young adults.
I ok.
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, jak dużo pracy czeka autorkę, zanim efekt końcowy zadziała na "dużą grupę" /niepotrzebne skreślić ;) lub użyć/ odbiorców?
Powodzenia życzę i cieszę się,skoro komuś się jeszcze chce.