zostań dziewicą konserwowaną. wstąp

w nasze szeregi. rozpal w sobie płomień

bojaźni. widzisz i nie grzmisz

w swojej oborze.

mówię o tym głośno i wyraźnie.
niech wiedzą, czym to pachnie.
wieść gminna się rozniosła.
zaraza
ty chrypisz, ty sapiesz i kaszlesz,
byle oszwabić mikrofony ukrzyżowane
w ciepłych miejscach. na tyle ufnych
i zbyt nieoczywistych, by się powiodło.

dokarmianie zwierząt bywa przygodą.
w przyrodzie, podobno nie sposób
wszystkiemu zapobiec. tak wiele
zagraża biednym myśliwym.

nikt nawet nie mruknie: ja za nią urodzę,
w tle swąd kapusty. a twardy głąb
uprzejmie donosi, że zanosi się na niezgodę,
deszcz żab lub inwazję szarańczy. czas
szykować stosik. stawisz się w pałacu

posłusznie, jak na spowiedź. wiesz,
czym to grozi. a teraz mów do niej:
przyj, przyj. wkrótce odpoczniesz,
tymczasem przyniosę świeży kompres.