Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


Szósty dzień stycznia rozwija się jak dywan,

a ktoś w polarze na balkonie puszcza

dymne znaki miastu i światu. Z wysokości

 

pierwszego piętra ogląda jak słońce wstaje, 

pakuje manatki i wspina się pod górkę

nad koronami drzew. (Taka prawda,


jak inne). To co rzuca się w oczy -

refleksy szkła, niedobitki sztucznych ogni,

psie ślady. Jest zima, bez zimna.

 

Jest dzień bez dna. Jest Orszak Trzech 

Króli. Była zabawa, i po zabawie.

Przebrani rozchodzą się promieniście 


do mieszkań. Papierowe korony strąca 

wiatr, chorągiewki i nylonowe peleryny

odstraszają ptasią brać. Szósty dzień

 

stycznia. Zwija się jak brudny dywan.  

Albo pojedynczy ktoś schodzący w noc.


Ilość odsłon: 352

Komentarze

lipiec 23, 2024 18:48

o widzisz, tu - chociaż też są dopowiedzenia - jest ok, bo nie idziesz liniowo

i sensowne przerzutnie są (we wcześniejszych Twoich, które czytałam, były raczej od czapy)

dużo ładnych miejsc, dobry wierszyk

styczeń 07, 2023 23:20

Dzięki, zmieniłem, ale to chyba jeszcze nie jest to ...

styczeń 07, 2023 23:08

Zgrabna klamerka z brudnym dywanem; wyszedł ciekawy obraz dekadencji katolickiej, i zrobiło się gęsto... "z głów" bym usunął, bo zbędne dopowiedzenie. Ewentualnie usunąć by inwersję: "wiatr strąca papierowe korony z głów". Pozdrawiam