Irro
Po naskórku toni
Strumienie spływały z gór do doliny,
splatając się jak warkocz bojkowskiej dziewczyny,
stojącej z rodziną na zniszczonym zdjęciu
przed chatą i czymś znikającym za krawędzią.
Beton spiętrzył wody nad drewnianym światem:
chyżą, cerkwią, cmentarzem, lasem.
Latem kajakarz płynie po naskórku toni.
Zwabieni pluskiem wiosła wypływają – oni.
Ilość odsłon: 313
Komentarze
grzybowa
lipiec 23, 2024 18:37
pierwsza zwrotka ma dużo niezgrabności
strumienie - no a niby miałyby pod górę płynąć?
warkocz dziewczyny bojkowskiej - niby jakiś inny miałby być?
stojąca z rodziną na zdjęciu - to już całkowicie źle brzmi, bo jakby deptali to zdjęcie
myślę, że bałeś się, że czytelnik nie zrozumie przekazu i kruszyłeś ten chleb na małe kawałki, moczyłeś w mleku, a my umiemy gryźć i żuć :)
PS
taki ciut kompatybilny mam wierszyk z chyżą:
https://nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=78919&rodzaj=1
Irro
luty 02, 2023 13:37
Marek - ale ten horror wydarza się naprawdę - co jakiś czas wypływają na powierzchnię jeziora szkielety ludzkie ...
x l a x
luty 02, 2023 13:20
Wszystko OK. Jednak ostatni wers robi horrorek, i po nastroju i zamyśleniu. Może by tak "W dole przeglądają stare zdjęcia - oni". Mamy dodatkowo klamerkę ;-). Pozdrówka