Afrodyta
Rozbrojenie (jaźni)
Oczy patrzące na zewnątrz nie zobaczą środka,
nawet we śnie rozpaczliwie szukają obecności.
Gromadzę relacje, przechowuję w osobnych pudełkach
wyściełanych przyjemnym w dotyku atłasem
ze złotym brzegiem. Dbam o optymalną temperaturę.
Podsycam lub gaszę.
Stos systematycznie się powiększa, przytłacza
przestrzeń, a z góry widać już nie twarze tylko miny.
Najpierw wybuchają ludzie, potem bomby.
nawet we śnie rozpaczliwie szukają obecności.
Gromadzę relacje, przechowuję w osobnych pudełkach
wyściełanych przyjemnym w dotyku atłasem
ze złotym brzegiem. Dbam o optymalną temperaturę.
Podsycam lub gaszę.
Stos systematycznie się powiększa, przytłacza
przestrzeń, a z góry widać już nie twarze tylko miny.
Najpierw wybuchają ludzie, potem bomby.
Ilość odsłon: 339
Komentarze
Afrodyta
marzec 05, 2023 09:43
Bardzo dziękuję za czytanie oraz zaangażowanie w pozostawionych komentarzach. Przemyślę wszystkie wskazówki i spostrzeżenia. Pozdrawiam ciepło.
MW
luty 26, 2023 19:47
Podoba mi się twój wiersz, Aftodyto. Ma mocne otwarcie i zakończenie. Najsłabiej wypada druga strofa.
Sporo zyskuje na skreśleniach:
"Gromadzę i przechowuję relacje. Dbam o optymalną
temperaturę, zachowanie ważności.
Podsycam lub gaszę".
Na pewno warto ją przeredagować.
Pozdrawiam
x l a x
luty 24, 2023 18:37
Tekst wciąga logiką; końcówka najlepsza. "a co za tym idzie" - a tego bym się pozbył, bo to tylko wypełniacz ekranowy. Pozdrawiam
tetu
luty 24, 2023 16:50
Cóż powiedzieć ? Smutne i przytłaczające to wszystko. Pozdrawiam.