MW
Krakelura
Gdy jest, kurz oblepia włosy,
łóżko robi się za ciasne, pocałunki parują z ciał,
maski tlenowe nie pasują do kontekstu.
Mówisz – muszę umierać, gdy ona zlizuje pot
z moich dłoni, rodzi drobne kamyczki,
jaszczurki i ćmy.
Wszystko, co mam, to jej imię,
szeleści na wietrze, kość uderza o kość kamiennie,
pod dostatkiem tu życia.
Tak, teraz mogę pisać – mówisz - szpital nie
boli,
jest i mija jak otwarte okno, to nic, że razem z nią
krwawię,
wiem, że to więź krwi.
Ilość odsłon: 330
Komentarze
MW
marzec 03, 2023 09:27
Dziękuję, Betti, za czytanie i słowo pod tekstem. Pozdtawiam :)
Konto usunięte
luty 27, 2023 21:36
Witam MW
Bardzo bolesny wiersz, krzyczy bólem każdym wersem. Wychodzi się z bliznami na skórze.
Technicznie perełka.
Pozdrawiam.
MW
luty 27, 2023 20:56
Dziękuję za opinie. Krakelura to charakterystyczna siatka spękań tworząca się na powierzchni obrazu, ceramiki, nie zawsze musi być wadą.
x l a x
luty 27, 2023 18:01
Ja bym dał jednak tytuł "SKAZA".
David przez fau
luty 27, 2023 12:55
Tematu odchodzenia nigdy nie za wiele, bo codzienność sama próbuje go obchodzić szerokim łukiem
Wiersz jak wiersz - dla kogoś na pewno jest ważny; "technicznie" nie ma się do czego przyczepić, na mnie nie zrobił wielkiego wrażenia - ale podkreślę __to moje bardzo subiektywne odczucie
Pozdrawiam