Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

 

Gdy jest, kurz oblepia włosy,

łóżko robi się za ciasne, pocałunki parują z ciał,

maski tlenowe nie pasują do kontekstu.

 

Mówisz – muszę umierać, gdy ona zlizuje pot

z moich dłoni, rodzi drobne kamyczki,

jaszczurki i ćmy.

 

Wszystko, co mam, to jej imię,

szeleści na wietrze, kość uderza o kość kamiennie,

pod dostatkiem tu życia.

 

Tak, teraz mogę pisać – mówisz - szpital nie boli, 

jest i mija jak otwarte okno, to nic, że razem z nią krwawię,

wiem, że to więź krwi.

Ilość odsłon: 220

Komentarze

MW

2-4

marzec 03, 2023 09:27

Dziękuję, Betti, za czytanie i słowo pod tekstem. Pozdtawiam :)

Konto usunięte

2-22-22-22-2

luty 27, 2023 21:36

Witam MW

Bardzo bolesny wiersz, krzyczy bólem każdym wersem. Wychodzi się z bliznami na skórze.

Technicznie perełka.

Pozdrawiam.

MW

2-4

luty 27, 2023 20:56

Dziękuję za opinie. Krakelura to charakterystyczna siatka spękań tworząca się na powierzchni obrazu, ceramiki, nie zawsze musi być wadą.

luty 27, 2023 18:01

Ja bym dał jednak tytuł "SKAZA".

luty 27, 2023 12:55

Tematu odchodzenia nigdy nie za wiele, bo codzienność sama próbuje go obchodzić szerokim łukiem
Wiersz jak wiersz - dla kogoś na pewno jest ważny; "technicznie" nie ma się do czego przyczepić, na mnie nie zrobił wielkiego wrażenia - ale podkreślę __to moje bardzo subiektywne odczucie

Pozdrawiam