Mister D.
GWIAZDOZBIÓR FOKSTERIRERA. O TYM MOŻNA TYLKO KULAWIĆ.
Ostatecznie nie sądzę - złudzenia zwojowe,
czy to zmysły, w tym szósty, otwarte na oścież.
Kupa gruzu kwitnącym wydaje się klombem,
Tak ci o tym kulawię, jak kulawo chodzę.
Autostrady na niebie - mknie Energopolis.
Jakieś membrany? muszle? źrenice czerwone?
zjawiają się i nikną, diamentowy rozbłysk
po chwili gaśnie - punkcik - może satelita,
ale tak objawionej z nieba nie widziałem,
a gwiazd architektura ciekło-krystaliczna,
że czuję się na powrót w choince znalazłem.
Tak ci o tym kulawię, jak kulawo chodzę.
W tym miejscu, w żadnym innym, jakby dwa sześciany
w sobie mechanizują, gdy odwracam głowę,
w tym miejscu, w żadnym innym, widzę smużą gwiazdy,
jakby je wielka czarna dziura pochłaniała.
Gdzie się zaczyna głowa, gdzie się kończy głowa,
skoro wszystko kwantowe - głos - po którym padam
niemal, mówię przepraszam, wystarczy mi kropla,
którą jestem, naprawdę cieszy mnie Orion,
jak zwykle pierwsze z niego co się rzuca w oczy
to pies rasy foksterier, ale że ma ogon
aż taki długi rombem zakończony smoczym,
pierwszy raz widzę -
Ilość odsłon: 311
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.