Malina B.
Ogórkową!
***
"Przejechał mnie" wyszeptała wstrząśnięta. Niebieskooki przyspieszył. "Ogórkową, szybko!" zarządził w drzwiach kawiarni. Anioł kiwnął rozumiejąco głową i zniknął w kuchni. Posadził ją przy barze. "Siedzisz?" pochylił głowę, żeby spojrzeć jej w twarz. Zaczęła osuwać się ze stołka. Rozejrzał się po lokalu, owinął sobie jej ramię wokół szyi i poprowadził w kierunku wytartej zamszowej sofy. "..Tą wielką gablotą.. normalnie.." mamrotała do mijanych stolików. Posadził ją na sofie. Łagodnym, powolnym lecz stanowczym łukiem opadła na bok. "Tam była moja torebka, rozumiesz? Ta brzydka, czarna.." szeptała do oparcia. Pokiwał głową i przetarł czoło. Anioł zbliżał się z parującą tacą "Po ogórkowej złapiesz dystans, dziecko" zapewnił stawiając pachnący talerz. Błekitnooki posadził ją prosto. Na chwilę skupiła spojrzenie na jego twarzy. "Gdzieś już cię chyba widziałam." stwierdziła. "Odzyskujesz zmysły!" ucieszył się. Anioł uśmiechnął się kojąco. Poklepał ją po ramieniu i oddalił się w kierunku baru. Myśli wirowały jej w głowie nie chcąc złożyć się w żaden sensowny kształt. "Ale.. ale..". Niebieskooki westchnął, "Widzisz, potrzeba chwili, żeby się w tym zorientować, ale nie jest tu tak najgorzej, teraz zjedz" uśmiechnął się zachęcająco. Patrzyła na niego nic nie rozumiejąc. "Jak długo tu jesteś?" to było jedyne sensowne pytanie jakie się jej nasunęło. Zastanowił się marszcząc brwi "Trudno powiedzieć.. Zacznijmy od tego, że zegar chyba źle chodzi" roześmiał się z żalem. Przyglądała mu się podejrzliwie i badawczo. "Myślę, że .. jestem pewna, że nie z tobą miałam się tu spotkać. Bez obrazy. Wtedy, tam w Czerwonym Tulipanie.. czy to wszystko ma jeszcze znaczenie?" zwątpiła nagle, "Liczy się tu i teraz. Nie sądzisz" uciął. "Racja, ale co to za TU, właściwie?" "Rozejrzyj się spokojnie.. myślę, że mogliśmy trafić gorzej.. Ja na pewno" uśmiechnął się znowu żałośnie. To jego wyznanie ugrzęzło w ciszy. Anioł za ladą podniósł jedną brew skupiając wzrok na polerowanej właśnie szklance. Dziewczyna nic nie odpowiedziała. W myślach przewijały się jej obrazy z minionego dnia.. tygodnia... jesieni. Wydawały się być z bardzo odległego, innego świata. "Zupa ci stygnie" niebieskooki rzucił smutno. Wróciła do rzeczywistości. "I co teraz?" spytała mimowolnie. "Teraz jedz, zanim będzie całkiem zimne" odpowiedział opierając się plecami o sofę. Zupa rzeczywiście była chłodniejsza, kiedy spróbowała pierwszą łyżkę. Momentalnie skupiła się cała na jedzeniu. Faktycznie była nieziemska. Gęsta i aromatyczna, działała kojąco na wszystkie dostępne zmysły.
"Mmmm.." wymruczała zapominając o przykrych okolicznościach. Spojrzała z nieco bardziej rozmarzonym uśmiechem niż zamierzała. "Wreszcie mówisz do rzeczy." Odetchnął z ulgą. Spojrzał na nią poważnie. "Zacznijmy jeszcze raz, tym razem po kolei. Na imię mi Tomek".
"Przejechał mnie" wyszeptała wstrząśnięta. Niebieskooki przyspieszył. "Ogórkową, szybko!" zarządził w drzwiach kawiarni. Anioł kiwnął rozumiejąco głową i zniknął w kuchni. Posadził ją przy barze. "Siedzisz?" pochylił głowę, żeby spojrzeć jej w twarz. Zaczęła osuwać się ze stołka. Rozejrzał się po lokalu, owinął sobie jej ramię wokół szyi i poprowadził w kierunku wytartej zamszowej sofy. "..Tą wielką gablotą.. normalnie.." mamrotała do mijanych stolików. Posadził ją na sofie. Łagodnym, powolnym lecz stanowczym łukiem opadła na bok. "Tam była moja torebka, rozumiesz? Ta brzydka, czarna.." szeptała do oparcia. Pokiwał głową i przetarł czoło. Anioł zbliżał się z parującą tacą "Po ogórkowej złapiesz dystans, dziecko" zapewnił stawiając pachnący talerz. Błekitnooki posadził ją prosto. Na chwilę skupiła spojrzenie na jego twarzy. "Gdzieś już cię chyba widziałam." stwierdziła. "Odzyskujesz zmysły!" ucieszył się. Anioł uśmiechnął się kojąco. Poklepał ją po ramieniu i oddalił się w kierunku baru. Myśli wirowały jej w głowie nie chcąc złożyć się w żaden sensowny kształt. "Ale.. ale..". Niebieskooki westchnął, "Widzisz, potrzeba chwili, żeby się w tym zorientować, ale nie jest tu tak najgorzej, teraz zjedz" uśmiechnął się zachęcająco. Patrzyła na niego nic nie rozumiejąc. "Jak długo tu jesteś?" to było jedyne sensowne pytanie jakie się jej nasunęło. Zastanowił się marszcząc brwi "Trudno powiedzieć.. Zacznijmy od tego, że zegar chyba źle chodzi" roześmiał się z żalem. Przyglądała mu się podejrzliwie i badawczo. "Myślę, że .. jestem pewna, że nie z tobą miałam się tu spotkać. Bez obrazy. Wtedy, tam w Czerwonym Tulipanie.. czy to wszystko ma jeszcze znaczenie?" zwątpiła nagle, "Liczy się tu i teraz. Nie sądzisz" uciął. "Racja, ale co to za TU, właściwie?" "Rozejrzyj się spokojnie.. myślę, że mogliśmy trafić gorzej.. Ja na pewno" uśmiechnął się znowu żałośnie. To jego wyznanie ugrzęzło w ciszy. Anioł za ladą podniósł jedną brew skupiając wzrok na polerowanej właśnie szklance. Dziewczyna nic nie odpowiedziała. W myślach przewijały się jej obrazy z minionego dnia.. tygodnia... jesieni. Wydawały się być z bardzo odległego, innego świata. "Zupa ci stygnie" niebieskooki rzucił smutno. Wróciła do rzeczywistości. "I co teraz?" spytała mimowolnie. "Teraz jedz, zanim będzie całkiem zimne" odpowiedział opierając się plecami o sofę. Zupa rzeczywiście była chłodniejsza, kiedy spróbowała pierwszą łyżkę. Momentalnie skupiła się cała na jedzeniu. Faktycznie była nieziemska. Gęsta i aromatyczna, działała kojąco na wszystkie dostępne zmysły.
"Mmmm.." wymruczała zapominając o przykrych okolicznościach. Spojrzała z nieco bardziej rozmarzonym uśmiechem niż zamierzała. "Wreszcie mówisz do rzeczy." Odetchnął z ulgą. Spojrzał na nią poważnie. "Zacznijmy jeszcze raz, tym razem po kolei. Na imię mi Tomek".
Ilość odsłon: 315
Komentarze
Welles horse eats eggs
maj 20, 2023 11:58
Tajemniczo, z lekkim dreszczykiem - jednym słowem: malinowo, ha!