Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


Zachód

powolne zegary z godzin łuskają minuty
warto choć by dla tych pustych łupin
klatek po wypuszczonych chwilach
przystanąć
odwrócić się
spojrzeć przez otwarte okna
domykają w porę czas
jak cukiernice przed muchami
w dłoń zgarnąć okruszyny mijającego dnia
przed domem wygładzić fałdy wieczoru
gdzie na drewnianej ławeczce
przysiadła ostatni zapóźniona chwila dnia


Zmrok

jeszcze się lato niesie
na ciepłej skórze mości wieczorem
jeszcze jesień nie zbudziła
w ustach soku z malin
zdążysz nagrzać ramiona
nim makówki po polach sypną popiołem
na trzy strony jednego
w imię ducha ojca i syna
ich ścieżki rdestem porosły
krzyżują wszędzie i wciąż
ślady stóp z ziemią


Wieczór

to wielki przywilej móc zaznać czystości wieczora
porządku upływania
nim zmrok zagubi się
w klęgorze gęsi
tupocie żurawi
co plecy mrowi
dusze parzy


Noc

czy widzisz parujące światło
niskim księżycem rozlane?
zestala noc ciszą
wsiąka w nas
uspokaja drżące pajęczyny myśli
snem rozpuszczonym
czarną dziurą nieba
zatyka komin
Ilość odsłon: 910

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.