Bruno Schwarz
Śpiąca Wenus cz. 7
Nie lubię ludzi, jako gatunku. Uważam, że są głupi. Ale nie chodzi mi o brak rozumu, bo każdy jakiś tam swój rozum ma. Bardziej mi chodzi o głupotę, wynikającą z nie liczeniem się z konsekwencjami. Jakby jutra miało nie być. Siebie też za to nie lubię - żeby była jasność, że nie stawiam się ponad innych.
Często działamy pod wpływem impulsu i emocji. Robimy rzeczy, wypowiadamy słowa, wykonujemy jakieś gesty, których później nie da się cofnąć.
Podobni jesteśmy do kierowców, którzy gonią przez zatłoczoną ulicę, nie zważając na innych. Jakby nic nie mało prawa się wydażyć, wszystkie przeszkody, przypadkowi przechodnie, cofające samochody nie miały prawa zakłócić ich opentańczej szarży.
Tak też było pewnie z tą nieszczęsną ciężarówką, ktora w nas wpadła. Jedynym szczęściem w nieszczęściu był chyba ten nasz pocałunek.
Często działamy pod wpływem impulsu i emocji. Robimy rzeczy, wypowiadamy słowa, wykonujemy jakieś gesty, których później nie da się cofnąć.
Najgorsze jest to, że robimy te wszystkie okropności również względem ludzi, których kochamy. I naprawdę nie mówię tutaj o jakchiś skrajnościach. Wystarczy jedno słowo albo brak tego słowa w chwili, kiedy trzeba coś powiedzieć, żeby wszystko, naprawdę wszystko zepsuć.
Marnujemy szansę na wielką przygodę, bycie z kimś wyjątkowym, przeżycie życia najlepiej, jak tylko można, bo brakowało nam w danej chwili wyobraźni.
Podobni jesteśmy do kierowców, którzy gonią przez zatłoczoną ulicę, nie zważając na innych. Jakby nic nie mało prawa się wydażyć, wszystkie przeszkody, przypadkowi przechodnie, cofające samochody nie miały prawa zakłócić ich opentańczej szarży.
Tak też było pewnie z tą nieszczęsną ciężarówką, ktora w nas wpadła. Jedynym szczęściem w nieszczęściu był chyba ten nasz pocałunek.
Ilość odsłon: 173
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.