Milo w likwidacji
wierniejszy o zmroku
sądziłem, że nie wszystek umarł.
toccata con fuga, czy coś swojskiego?
jeszcze tu i ówdzie wspiera pamięć jakaś nuta.
w kraju nad morzem, naszym morzem,
gdzie wydarty brutalnie ziemi węgiel
brudny to skarb. tak zwany narodowy.
słońce czochra się o nagie szczyty tatr,
a po drugiej stronie dają piwo, że hej.
w fotelu jest mi niemal wygodnie, choć na wysokości serca uwiera
coś bezwiednie. od pożegnania ostatniej paczki papierosów
intensywniej i coraz częściej, jak gwałtowne dreszcze
od skrzypienia wędrującego po strunach smyka.
gdzieś za oknem pociągi do belfastu nie znają umiaru.
pędzą niewzruszone swoimi drogami
odchodzenie mając za nic.
przecież tego nie uwzględnili w żadnym rozkładzie.
coś się czai w kąciku oka
czekając na zapadnięcie wyroku.
muszę to przyznać: mądrzejsze, niż ja.
Komentarze
Milo w likwidacji
lipiec 12, 2017 10:25
@ Sasza:
piszę wyrok - czytasz mrok i to jest oczywiste
zatem w jednym wersie mam dwie pieczenie ;-)
tak zwany ponieważ od najmłodszych lat nadużywano narodowych, ludowych, dziejowych itp.
wiele takich silnych, niemal magicznych haseł stało się wydmuszkami i to między innymi budzi mój sprzeciw
będziesz czytać? na zdrowie :-)
Konto usunięte
lipiec 12, 2017 07:20
Sorry, że się wtrącam w dyskusję, ale bardzo mi się podoba byle pięknie ,- takie słowo klucz
I masz czytelnika w sensie będę czytać
Konto usunięte
lipiec 12, 2017 07:17
I może czekając na zapadnięcie mroku, nie wyroku
Konto usunięte
lipiec 12, 2017 06:45
Nie znam emigracji,za to doświadczyłem bezdomności. - Nie miałem domu, tylko mieszkania.
Mnie się podoba obraz peela, który nie wie, gdzi jest jego miejsce. - Cóż, takie czasy; niektórzy się zasymilowali, mówią "u nas w Dublinie".
Pozdrawiam.
Konto usunięte
lipiec 12, 2017 06:08
bez tak zwany, dalej wrócę. dla pierwszej strofy::) jest dobra
Milo w likwidacji
maj 24, 2017 12:30
"... inaczej piszemy i odczuwamy słowa."
na pewno. ty jesteś tą od regułek, równań, schematów i symboli. nauki tzw. bardzo ścisłe.
ja się babrzę w zawiłościach słów i obietnic, czasami zupełnie bez pokrycia.
nasza percepcja siłą rzeczy musi się różnić... byle pięknie.
Lena Pelowska
maj 24, 2017 10:33
nie jestem zagorzałą fanką Twojej poezji, bo chyba inaczej piszemy i odczuwamy słowa. dzisiaj mi się jednak bardzo podoba. czuć w tym wierszu pewną szczerość względem czytelnika, i autentyczny smutek - bez stylistycznych uników
pozdrawiam
Milo w likwidacji
maj 24, 2017 10:23
tak mi się złożyło, że ten dość stary wiersz pasuje /niestety/ do dzisiejszej sytuacji.
opisuje jej tragikomiczny aspekt.
my tu, bo nie chcieli nas tam, bo dla nich świat, to było to, co tuż pod nosem... policzalne w głosach, słupkach poparcia lub w walucie /najlepiej obcej/ prosto do ręki lub koperty. i to się nie zmienia pomimo kolejnej ekipy rządzącej.
czy to tragedia?
nie tragedią są odejścia ludzi /często w sile wieku przecież/, którzy pozostawiają po sobie pustkę nie tylko dla najbliższych, ale i dla wielbicieli talentu.
taki ś.p. Zbigniew Wodecki, którego szczególnym fanem nie byłem, ale doceniałem i kilka utworów miałem w tzw pałerpleju, czyli liście obowiązkowej.
tu nie muszę martwić się o nic /co najwyżej o stary kraj/, bo mi dobrze. a wolałbym, by mi było przyjemnie na starych śmieciach i żebym nie musiał harować na emeryturze, bo to śmiertelnie niezdrowo.
aidegaart
maj 24, 2017 00:23
smutna ta puenta jak cholera!
łączę się w bólu z peelem
pozdrawiam
Milo w likwidacji
maj 24, 2017 00:09
kłaniam się czytelnikom i dziękuję za wyrażenie opinii