Toya
światłocień
kolejny dzień bez twoich rąk
blaknę jak Madonny z przydrożnych kapliczek
gdzie krzyże odchylają się w kierunku
przeciwnym do spojrzeń
pomazańcy coraz niżej opuszczają głowy
obserwując monotonne przemarsze
a tu trzeba zaprzeczać
"myślą mową uczynkiem"
że istnieje inny Bóg może nawet słońce
chociaż każdy widzi jak pojaśniały nagle kąty
złoto skapuje z chmur na podłogę
mimowolnie miesza odcienie
wbrew sobie gasić coraz większe słowa
nawet gdy parzą najpierw usta
później palce tyle w nich ognia
a każda iskra jak srebrnik
judaszowy
mój
bo jak mam się oprzeć
gdy mogę mieć wszechświat pod swoim dachem
punkt w którym schodzą się drogi
niebo z ziemią
piekło wrze pod stopami
Ilość odsłon: 2690
Komentarze
Toya
maj 24, 2017 10:00
Aid - łapka, ale dlaczego bez drugiej?
Tomaszu - dzięki:)
Agnieszko - fragmenty, które chcesz wyrzucić są, moim zdaniem, kluczowe. Pozdrawiam:)
Konto usunięte
maj 24, 2017 06:56
... ale z tym piekłem pod stopami, bym się kłóciła, jaki i z judaszowymi srebrnikami, jakoś inaczej może, ?
byłoby ciekawiej, tak mi się wydaje i moim skromnym zdaniem. Ale i tak się podoba i dobrze się czyta. pozdrawiam. agna.
Konto usunięte
maj 24, 2017 05:11
Wyznanie wiary?
Ładne, szczególnie ostatnia zwrotka.
Pozdrawiam.
aidegaart
maj 23, 2017 23:35
to jest dobry tekst, ale czytam bez II-ej strofy
za puentę masz piątkę/łapkę od misia
pozdrawiam
Toya
maj 23, 2017 22:39
Zzdzich, Joanno - dziękuję:)
Konto usunięte
maj 23, 2017 22:36
Doskonale dobrany tytuł i wiersz przeczytałam z przyjemnością i wiem, że szkoda mi peelki dziś,
może "jutro" (liczę na to), że jej się odmieni, kto to wie?
Pozdrawiam
Konto usunięte
maj 23, 2017 22:35
Dobrze uchwycone.
Pozdrawiam
Toya
maj 23, 2017 22:05
A bier. Napisze se nowe;)
Dzięki.
ag01
maj 23, 2017 21:59
Moje klimaty :) biere garściami ;)