Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Dopóki jeszcze zdrowe postanowiłem sprzedać swoje wnętrze na części.
Wołałem głośno udając wariata.

Przejeżdżała czarna limuzyna, pasażer zaproponował, że da za moje serce
dwadzieścia złotych, kiedy zauważyłem, że obok niego leżą kwiaty powiędłe od łez. Odmówiłem.

Rozebrałem się do połowy aby to co oferowałem było bardziej widoczne.
Podeszła do mnie starsza kobieta zaproponowała naszyjnik z brylantów, a ciało jej szkliło się w oczach od mojej młodości.
Powiedziała, że nie chce mojego serca tylko śniadą cerę.
Poczułem przez krótką chwilę jak własne cierpienia otwierają się na cudzy żal.
Obdarowałem ją krwią którą sam przechowywałem na starcze lata.
Staruszka przemieniła się na moich oczach w młodą kobietę.
Skupiło to wokół mnie wielu ludzi.
Nagle wszyscy zaczęli klękać przede mną i błagać o krew moją.
Nagle i ta kobieta poprosiła mnie o rękę.
Zmianom nie było końca.
Jej włosy na które padał cień przydrożnego drzewa

w jednej chwili z sinego popiołu zamieniły się w czarne 

i połyskujące od niewiadomych przyczyn.
Jednak i jej odmówiłem poczułem się kimś ważnym
takim kim być chciałem zawsze.

Teraz to ja miałem limuzynę zdobyłem też brylanty 

i kobiety.
I kiedy zacząłem się starzeć zabrakło wokół mnie kogoś
kto obdarowałby mnie swoją młodością.


2010 rok.


Ilość odsłon: 243

Komentarze

marzec 23, 2024 19:57

To baśń jakie i sam kiedyś pisałem, ale nie ośmieliłem się publikować

styczeń 27, 2024 19:41

Jest pomysł. Gdyby jeszcze uładzić tekst i poprawić błędy, byłby ciekawy utwór.

styczeń 27, 2024 16:14

Ciekawie, a nawet trochę fascynujące. Krążymy gdzieś myślami. To co mamy zdaje się mało, a wystarczy...
Pozdrawiam serdecznie,
Miłego popołudnia