Irro
Zamek
Nasze mieszkanie to nasz zamek, a zamek
w drzwiach ciężkich jak diabli, za ciężkie pieniądze
się zaciął i trzeba było wzywać fachowca z innego miasta.
Czekałem w środku pod skrzydłem
antywłamaniowych drzwi i przestraszyłem się,
że przyjedzie typ spod ciemnej gwiazdy, jak ten z filmu braci Cohen,
z butlą gazową, wężem i nabojami. Ale to nie był film,
to jest kraj dla starych ludzi,
to jest nasz dom, w którym jak zbity pies czekałem
pod skrzydłem drzwi.
I chociaż wiedziałem, że jesteś po drugiej stronie,
poczułem się jak u nas dopiero, gdy facet od zamków otworzył nam drzwi
na przestrzał.
I wtedy mówisz, że końcówka brzmi, jakby uratował nas
rycerz na białym koniu. Wersy sypią się jak domek z talii kart, jak zamek z piasku.
Ilość odsłon: 213
Komentarze
grzybowa
lipiec 23, 2024 23:07
w kilku Twoich wierszach jest taka budowa, że zaczynasz pisać jakby nieudolnie, nieskładnie, jak dziecko/uczeń w wypracowaniu, potem wersy dojrzewają i na koniec pokazują mądrość życiową
jak to w życiu bywa, a przynajmniej powinno bywać
adaszewski
marzec 13, 2024 19:34
Bardzo dobry wiersz, się wziąć za prozę życia i ją... czy ja wiem?... przemienić
Irro
marzec 11, 2024 11:28
Dzięki za słowo Marku!
x l a x
marzec 10, 2024 19:42
Banalną rzecz przedstawiłeś w fajny/lotny sposób. Wartość dodana wiersza to dwuznaczności i asocjacje, które zmuszają do ponownego czytania. Duuuuży plus.
Irro
marzec 10, 2024 11:26
Jakby kogoś interesowało - zmieniłem.