Toya
zaprawdę
widziałam drzewo rozdarte przez piorun
wnętrze katedry
w której nie słychać już modlitewnego poszumu
poszarpane trzewia
odsłoniły serce ukryte w najpierwszym słoju
ono nadal biło
korzenie tłoczyły życiodajne płyny
i gdyby tylko starczyło wiary
dałoby się odbudować świątynię
może nie w trzy dni
bo człowiek jest słaby
wątpi w noc i w dzień wątpi choć jest
w otwarty bok palec wsadzi
i zdziwi się przestraszy
ale nie nagnie praw
przed rozdartym drzewem
choć święte jest
jak jego imię
a drzewo zrośnie się
i w niebo wystrzeli
by stamtąd obłaskawiać pioruny
Ilość odsłon: 218
Komentarze
Leszek.J
marzec 20, 2024 19:13
Też tak myślę jak xlax
Pozdrawiam
x l a x
marzec 20, 2024 18:09
Jest pomysł i oryginalna konwencja 'podniosłości'. Przyroda zawsze sobie poradzi (gorzej z człowiekiem). Pozdrówka
andrew24
marzec 20, 2024 05:53
Ciekawy wiersz.
Piękny jest nasz świat, ciągle go budujemy, ale brak wiary. Kolejne wojny ją przywracają i znowu budujemy. Z postępem wiara znika. I tak w koło...
Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia
Jego dałbym z dużej litery, ale to Twój wiersz. Nie wiem jaki jest Twój stosunek do Niego