Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

przetarłam rower z kurzu 

podziwiam wiosnę w pustym mieście 

dziwnie ciepła, wietrzna jak ospa 

przyszła wcześnie 


jakże się cieszę że Polak, Rusek 

Żyd i Niemiec 

spotkali się na tej ziemi, by wyjałowić ją do cna 

mknę parkiem, co był im niegdyś burżujskim ogrodem 


przemieszczam się z wiatrem, deszczem 

burze jak siostry czeszą mi włosy 

zmęczona osiadam nieśpiesznie 

nie czekam, ani nie gonię 


niebo jest wreszcie niebem, przejrzystym 

coraz więcej zakątków gdzie byliśmy już we dwoje 

oddycham spokojnie zapylonym powietrzem 

żadnych drżących myśli, żadnych zwątpień 


1/4/2024 


Ilość odsłon: 219

Komentarze

kwiecień 03, 2024 22:02

To nie rezygnacja, tylko błogi brak niepokoju :)
Chwilowy zresztą...

kwiecień 03, 2024 15:54

Widzę tu wiosnę na sportowo obchodzoną, choć na końcu jakby nutka rezygnacji?

kwiecień 02, 2024 19:51

to dobrze, wokka, że przyjemny ;)
pozdrawiam

kwiecień 02, 2024 09:43

Przyjemny wiersz:)

kwiecień 01, 2024 15:42

Marku, ale Twój tytuł się nie rymuje, i nie jest przeinaczaniem powiedzonka "prima aprilis - uważaj, bo się pomylisz" :)

Dzięki, Andrew.

Pozdrawiam :)

kwiecień 01, 2024 13:10

Ciekawie i ładnie.
Jakoś w deszczu na szlaku Jej nie spotkałem. Pewnie jeździ w innym wymiarze.

Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia

kwiecień 01, 2024 13:04

A mi się napatoczył tytuł "prima aprilis - tym razem się nie nabiorę".