Janusz.W
****
w dłoniach wypaliła się cisza
dwa metry w głąb i błoto
i przed oczami ten sam pejzaż
pytam siebie na pustkowiu
czemu nikt nie obejmie otuchy nie doda
we łzach nie przytuli i nie skosztuje zapachu łąki
czołgam się pomiędzy chmurami a smogiem
i jak świt wyrywam przestrzeń dla siebie
choć na chwile wyciągam dłoń z mroku
zakosztować ust o smaku porzeczki
bladej skóry i niebieskich oczu
nie zatrwożyć się w zimnym dotyku
i aby nikt mnie nie zbudził nad ranem
ignoruje rozkaz powrotu
Ilość odsłon: 1250
Komentarze
Janusz.W
maj 25, 2017 18:18
też pozdrawiam Zdzichu))):-)
Konto usunięte
maj 25, 2017 18:10
Pozdrawiam :)