aidegaart
Przypływają prądem łez
(przed podróżą do Tracji
zapomnieliśmy przyciąć różę
pod którą dziesięć pająków nosferatu
szukało azylu przed deszczem
na miejscu kupiłem ci ballady
i rothmansy koślawym europejskim
wyprosiłem bogów żeby siedemdziesiąt
trujących substancji zawartych w języku
nigdy nie zabiło róż zostawiło kolce)
jako otwarte słońca
Ilość odsłon: 261
Komentarze
aidegaart
wrzesień 28, 2024 18:54
Marcin i gwiazdeczka: dzięki za zajrzenie.
gwiazdeczka: dużo wyciągnęłaś! Bardzo mnie przekonuje twoja interpretacja zakończenia.
Pozdrawiam
gwiazdeczka
wrzesień 19, 2024 12:59
Wiersz jest pełen subtelnych obrazów, które mieszają delikatność z grozą. Wyraża on nostalgię, emocjonalne napięcie, a także pewne poczucie nieuchronności. Pająki nosferatu pod różą to wyjątkowo sugestywna metafora – symbol czegoś mrocznego, szukającego schronienia w pięknie, co samo w sobie jest sprzeczne i niepokojące.
Ballady i rothmansy wnoszą wątek codzienności, elementu bardziej przyziemnego, który kontrastuje z bogami i toksycznymi substancjami zawartymi w języku. To połączenie miłości, przeszłości i poezji z czymś bardziej niszczycielskim. Przypominają o dwoistości relacji – tych miłosnych, ale także naszych codziennych działań i tego, co pozostaje po nas w świecie.
Otwarty słońca jako zakończenie jest sugestywnie otwarte, prowadzi czytelnika do refleksji nad trwałością, nad tym, co zostaje – czy to światło, czy może kolce róż, które mimo wszystko przetrwają.
Marcin Strugalski
wrzesień 19, 2024 09:05
Dobry. Ballady i rothmansy.
I jest rytm.
Nie zaskoczyłeś mnie dobrym tekstem.
aidegaart
wrzesień 17, 2024 20:31
Dziękuję wszystkim za czytanie.
Milo, Dagny, Marek. Wasze uwagi są dla mnie cenne i trochę zmieniłem układ wiersza.
Dagny: wazelina tylko na usta, gdy mróz.
x l a x
wrzesień 16, 2024 17:19
Fajna zabawa znaczeniami - jest pomysłowo. Poprawiłbym "tobie" na "ci". Usunąłbym nawiasy, podzielił długi wers (bo na wydruku strony nie wejdzie).
Dagny
wrzesień 15, 2024 20:39
… bo nie wierzę w kastrowanie „ ciętości” języka - gdzie się przycina ostrość, rosną mrzonki i półprawdy - ciętość humoru, to drożdże kultury i rozsadzały niejeden system totalitarny; wszelka władza reagowała drżeniem stołków przed kabaretem i satyrą - a ja mam wrodzoną pogardę dla wazeliniarzy - bo chyba ich nie chcemy, co?
Dagny
wrzesień 15, 2024 20:33
… intrygujący, ale to świetne pisanie, jestem pod wrażeniem już nie pierwszy raz! (co do Tracji, to czytałam ostatnio o Abderze )…
Oby nie brakło kolców, oby nie brakło pazurów, bo podusimy się w oparach tych, którzy kadzenie łykają jak pelikany; narcyzm wypalać żelazem ironii do kolejnego pokolenia, ( a pełno tego wśród artystów i …aspirujących ;))
pozdrawiam.
Milo w likwidacji
wrzesień 15, 2024 14:20
Dziękuję