grzegorzgrześ
zdążyć przed sztormem
całą noc oglądałem
rybkę jak unosi się
na bąbelku
i myślałem o tobie
słońce
jak to z Teletubisiów
na pustej plaży w Gdyni
rysuje bejsbolem na piasku
hakenkrojca
mrucząc pod nosem przekleństwa
taguje swoje imię
i tak rok w rok przesilenie w przesilenie
ostatniego turystę znajdą
z nożem w brzuchu
plastikowym
i zamiast mu pomóc zrobią zdjęcia
bo kto to widział żółwie
nad Bałtykiem
niebo ma depresję
dobrze
że są jeszcze rzeczy
niezmienne
Ilość odsłon: 183
Komentarze
grzegorzgrześ
październik 03, 2024 15:38
Ciekawe rozmyślania Dagny, w dużej mierze potwierdzam intencję, chęć pokazania popkulturalizmu (rybka unosząca się na bąbelku to nocny wygaszacz ekranu jednej z telewizji dla dzieci) i pewnych skaz wynikających z przesączenia się tego przez kolejne pokolenie. Pozdrawiam
Dagny
październik 02, 2024 14:52
Tekst nie jest wybitny , ale wyczuwa się zamierzenie Autora, by w pozornie suchym, pozbawionym emocji zestawieniu podkreślić przypadkowość w natłoku informacji, odarcie wplecionej tak symboliki - z rezonansu (u starszego pokolenia swastyka budziła wstrząsające skojarzenia ), tutaj, niemal „ oswojona” przez polską pisownię przepływa niemal niezauważalnie jak kolejna dygresja, na którą już mało kto reaguje.
Bardzo podoba mi się puenta - kapryśne nadmorskie niebo, tak często pochmurne i poszarpane skłębionymi cummulusami - wydaje się być jedynym godnym adresatem dla pogłębionej refleksji nad „ tempora” i „ mores” ( i jeszcze wyszła fajna dodatkowa gra słów z wyrazem „ morze”).
Konstatacja jest przygnębiająca -przemiany kulturowe w wśród nich trend do bycia „ cool” ochłodziły nasze emocje do tego stopnia, że pozbawieni refleksji brniemy przez wszelkie dymensje łykając w sposób niewzruszony tematy tragiczne obok banalnych , fundamentalne obok nieistotnych, czyniąc sobie szkody poznawcze i tępiąc zdolność intelektualnego rozróżnienia problemów, a co za tym idzie - ich konsekwencji dla nas samych.
Autor pozostawia czytelnika sam na sam z głębszym wnioskiem; przerzucając chwilowo punkt ciężkości na niezmienność spersonifikowanej przyrody ( „depresyjnego nieba”).
Pozdrawiam.
gwiazdeczka
październik 01, 2024 10:58
Wiersz jest chaotyczny i pełen losowych obrazów, które nie łączą się w spójną narrację. Zbyt groteskowe zestawienia, jak słońce z Teletubisiów i hakenkrojc, osłabiają powagę, a brak emocjonalnej głębi sprawia, że mocne sceny nie budzą empatii. Nadmiar niepotrzebnych elementów rozprasza, a zakończenie pozostaje niewystarczające, bez jasnej puenty.