Zdzisław Brałkowski
Widziałem kuraka (bajka)
Znowu widziałem wczoraj kuraka,
niby dorosły, gadka cudaka.
Ta groźna mina, dęte policzki
przestraszyć mogły z drobiu perliczki.
Co on tam gdacze? Ktoś jeszcze słucha?
Słowa pozerskie, w treści posucha.
Im bliżej końca, tym pauzy dłuższe,
podgardle wyżej i słowa krótsze.
Że się ośmiesza? Że jest żałosny?
Chce przetrwać zimę, byle do wiosny
i w części lata chce jeszcze pisnąć?
W swoim kurniku tombakiem błysnąć?
Od dawna stado olewa gadkę.
W kurniku większość szykuje miarkę.
Niedługo z miarki będzie odcinać,
a kurakowi zostanie… ślina.
niby dorosły, gadka cudaka.
Ta groźna mina, dęte policzki
przestraszyć mogły z drobiu perliczki.
Co on tam gdacze? Ktoś jeszcze słucha?
Słowa pozerskie, w treści posucha.
Im bliżej końca, tym pauzy dłuższe,
podgardle wyżej i słowa krótsze.
Że się ośmiesza? Że jest żałosny?
Chce przetrwać zimę, byle do wiosny
i w części lata chce jeszcze pisnąć?
W swoim kurniku tombakiem błysnąć?
Od dawna stado olewa gadkę.
W kurniku większość szykuje miarkę.
Niedługo z miarki będzie odcinać,
a kurakowi zostanie… ślina.
Ilość odsłon: 75
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.