prometeusz
pociąg pełen grozy
odprowadzałem ją na stację
było tam pełno zdezorientowanych ludzi
zabrała ze sobą wszystko
co tylko mogłaby wykorzystać przeciwko mnie
ostatni bezdotykowy pocałunek
przypominał oziębłość jesiennego szronu na trawie
kiedy wszystkie bagaże podróżnych
wrzucono do kotła lokomotywy spalinowej
konduktor dał znać że pociąg może ruszać
znieruchomiałem bo nagle
ten pocałunek wywołał u mnie morderczą wizję
było to jak trutka na szczury
w jej mniemaniu na takie szczury jak ja
przez szyby w wagonach pociągu
przetaczały się różne sceny z życia wzięte
niektóre chciały wyskoczyć z tego karawanu
zatrudnieni krematorzy z Ukrainy
upychali je widłami w przedziałach dla głuchoniemych
i nadal widzę że to nie pociąg odjechał
tylko zaczęto dywagacje nad moją ofiarą
wyróżniającą się w tym pośpiesznym procesie
widziałem szkielety uschnięte w dołach
zachmurzone niebo nie miało kończącego podpisu
wsadzano mnie na konia bez głowy
i kazano ruszać w kierunku dźwiękoszczelnej krainy
zacząłem wierzyć że umarłem jeszcze żyjąc i na stojąco
ktoś kto zna się na prawie o życiu i śmierci
nieźle namieszał mi w głowie
przecież to Sylwia wyruszała w podróż bez granic
skądinąd widziałem ludzi w przejrzystej bieli
mówili o sobie że są konduktorami
sprawdzają dokładnie każdy bilet
ukryty w podniebieniu
ostatnia wizja to tabliczka
którą uznano za mój adresat
nie było wyjścia
wzrokiem ogarnąłem swoje nazwisko i imię
widniał też tam napis że jestem przeklętym
bo usiłowałem się pozbyć idiotycznych złudzeń
oraz ponadwymiarowego bagażu
kojarzyłem że chodziło o Sylwię
nie miałem złych zamiarów we krwi
ta kobieta sama nalegała że chce interpretować w inny świat
między innymi pragnęła zobaczyć
latarnie morską na Faros sprzed tysięcy lat
jednakże beze mnie nie chciała tam odlecieć
byłem zawsze jej niewolnikiem nawet i teraz
nie wiedząc gdzie jestem
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.