Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

rozpocząłem kolejne tysiąclecie

na tym pseudo pustkowiu 

wychodząc na żer po dwunastej w nocy

kieruję swoje powonienie wprost do kostnicy

wycinam nerkę albo wątrobę

czasem trafi się krwisty schabowy

trupowi i tak obojętnie w jakim stanie

zostanie pochowany

nocą cała główna aleja należy

do mojej wolnej wyobraźni

nie rzucam się nikomu w oczy

po tylu latach obdzierania nowych gości ze skóry

wpadłem też w nawyk hojności

najbardziej wściekłe psy chodziły

pyskiem przy mojej nodze za ochłap mięsa

lecz pewnej nocy pojawiła się zjawa

i dla niej oszalałem

młoda kobieta wysportowana kości tusz pod skórą

zmierzała moją aleją moją kasztanową zawiesiną

pośród nieobyczajności takiego położenia

kiedy mnie zobaczyła próbowała uciekać

na głowie miała jeszcze strzępy włosów

krzyknąłem stój bo zastrzelę

zareagowała stanęła jak wryta w ziemię

nie ruszaj się bo ukatrupię i zgwałcę

nie wiem skąd wzięło mi się powiedzonko o gwałcie

zaśmiała się zaczęliśmy gaworzyć

dosłownie jak małe dzieci i w tej samej

chwili rzuciliśmy się na siebie

nasza pozagrobowa miłość

rozpadła się na drobne kawałki

na oczach moich dobermanów

świt nas pogrążył i wrzucił jak ścierwo

do swoich głębin

nie mogliśmy doczekać się kolejnej nocy

i kiedy zmierzch już zapadał

wyciągaliśmy się z grobów z wzajemnością

inni zaczęli nas naśladować

w końcu powstało miasto

o nazwie cmentarz

Ilość odsłon: 98

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.